Kiedy król Luis zapragnął zobaczyć
Słoneczne zamki dzieciństwa —
Płaszcz wdział żałobny
Koń niósł go czarny
Nad wszystkim dzwon się kołysał
Wiatr tak nie śpiewa w bezludnym domu
Gdzie o zegary troszczą się zmarli
Koń niósł go czarny
Płaszcz wdział żałobny
Jak skrzydła dźwigał głos dzwonu
„Skąd znam ten chlupot Z dna jakiej rzeki
To miękkie echo wypływa?
Jakby mi czaszkę ołowiem powlekli
Palce odlali z betonu”
Jeszcze usłyszy szum krwi I usłyszy
W pleśń obrastanie sędziwej tej ciszy
Nad czarnym koniem
Głos dzwonu