Na śmierć paniej wojewodzinej sędomirskiej Zofiej ze Sprowa odrowążówny kostczynej, która umarła anno domini 1580, mense Iulio

PIERWSZY NAPIS

Jeśli, jako kto żywot wiódł, śmierć pokazuje
(Gdyż nadzieja głos ludzki aż dotąd formuje),
Tedy świątobliwości twojej nie potrzeba,
Zacna pani, świadectwa cudownego z nieba.
Bo, gdyś poszła do chwały, którąć Bóg zgotował,
Kto był, kto twego ześcia z ziemie nie żałował?
Duchowieństwo, ubodzy, sieroty z wdowami,
Jako po matce własnej zalali się łzami.
Także i stan ważniejszy, i gmin pospolity
Albo dali wzdychania, albo płacz obfity.
Dalekie, nieznajome taż żałość strzesktała;
Płakałby nieprzyjaciel, aleś go nie miała.


INSZY TEJŻE

Patrząc na twoje cnoty, a wzrok ku naszemu
Obracając wiekowi, do złego skoremu,
Kształcie panien, wdów, mężczyzn i bez równej żono,
Dziwno nam, iżeć umrzeć kiedy dopuszczono.


INSZY TEJŻE

Skromność, hojność, układność, wspaniałość, pokora,
Poważność, cnoty różne nie czyniły spora
W tym cnym duchu, owszem go stawiły podobnym
Onym (które już posiadł) przybytkom nadobnym,
Co, idąc różno, zgodną czynią harmoniją.
Któż rzecze: Trafunk, że ją nazwano Zofiją?


INSZY TEJŻE

Twój grób widzimy, pani, zacnych królów plemię
I cnót świętych przybytku, z dziwem, czemu ziemię
Bóg tobą lub ozdobił, lubo osierocił.
Lecz słusznie: i nam pociech, i twe prace skrocił.


INSZY TEJŻE

Domy, skąd cześć śmiertelną wiodłaś, dobrze znając,
A dusze nieskończonej sprawy uważając,
Nie tylko cię piramid abo mauzeołów,
Ale też godną znamy ołtarzów kościołów.

Czytaj dalej: Sonet IV / O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem - Mikołaj Sęp Szarzyński