W jesiennym wichrze,
W rudej zamieci,
Łódka za łódką
Wiruje, leci.
To akacjowa
Srebrzysta flota.
Załogą — ziarnka
Z ciemnego złota.
Siedzą skulone,
Po trzy, po cztery, —
Śpiąc, odrzuciły
Wiosła i stery...
Gdy wątłą łódkę
Wicher przewraca,
Szepczą, zbudzone:
«Bóg i Akacja!»