I
Na scenie płacze artysta —
Zbyt uczenie,
Za głośno trochę.
Publiczność, rzewna i czysta,
Wtóruje mu szczerym szlochem.
Lecz najszczersze łzy roni w loży
Sam autor,
Matołek boży
II
Wypełniły się miejsca miodem publiczności.
W każdej loży-komórce
Żywy nektar gości.
Autor miodem oddycha, w galerii się chowa,
Upojony, szczęśliwy, jak pszczelna królowa.
I stała się przemiana w sercu autora:
Kocha ścisk, zbiegowisko —
To, czym gardził wczoraj...