Śmierć skosiła kwiat - dziewczynę
Zaledwie w rozkwicie,
Czarny całun położyła
Na jej młode życie.
Ból i żałość dziś w udziale
Po stracie Wiesławy,
Wielki talent zszedł do grobu
Już na progu sławy.
Bóg powołał ja do siebie,
Lepiej jej u Boga,
Bo na ziemi dla artystów
Zbyt ciernista droga.
W kraju talent nie popłaca,
Zagranicy trzeba,
By uzyskać sławy laury
I kawałek chleba.
Tak już było i zostanie,
Rzadko sąd bezstronny,
Krytyk opinię stanowi,
Artysta.... bezbronny!
Lecz Wiesława miała drogę
Usłaną różami,
Muzykalność, praca, talent
Darzył ją laurami.
Arcymistrz wyciągnął dłonie
Po jej ręce białe,
By artystka z Jego łaski
Grała mu na chwałę.
Wam rodzice zrozpaczeni,
Ślę o niej wspomnienie,
Boleść wasza — hymn pośmiertny,
A w krzyżu zbawienie.
Poznań, 27. V. 1922.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.