Gdy grom po gromie uderza w człowieka,
Niech tylko liczy na swe siły własne,
W nieszczęściu nawet sen z powiek ucieka,
Błękity niebios stają się mniej jasne.
Bo czara życia nie każdemu miodna,
Zamiast nektaru, gorycz daje często —
Ten duchem wielki, kto spełnia ją do dna,
Nad złością ludzką odnosząc zwycięstwo.
Potężne dzieła tylko ofiarami
I poświęcenia uświęcone drogą,
Ludzie zawistni są zawsze wrogami.
Bo czynów wielkich i pojąć nie mogą.
I gdy cierpienie do ziemi przybije,
A masz choć jedno serce ci oddane,
Zwierz mu swój smutek, wszak dla ciebie bije
Ono napewno zabliźni twą ranę.
Na posterunku wytrwać masz niezłomnie,
Bohater winien przemóc się, odmienić,
A złych rozbroić miłością rozumnie,
Aby z ich serca całą złość wyplenić.
Jeśli nie uda się trudne zadanie,
Nie mów ty o nich z pogardą i złością,
Słońcu nie szkodzi małych psów szczekanie,
A więc się o nich odzywaj z litością.
Czystego serca niechaj gniew nie brudzi,
Bo ono jaśnieć ma jako pochodnia,
Intrygi wszelkie znamieniem złych ludzi,
A krzywda woła o pomstę, jak zbrodnia.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.