Uwiędłaś różo w połowie życia,
Co dobro siejąc dokoła,
Umiałaś sobie miłość zaskarbić,
I zdobyć miano anioła!
Twe rzadkie cnoty, jak wonne kwiaty,
Wraz z Tobą spoczęły w grobie,
Lecz pamięć o nich w sercach wyryta,
Dziś towarzyszy żałobie.
Już wyzwolona z walki życiowej,
W lepsze przeniosłaś się światy,
A pozostali – u stóp mogiły,
Łzy roniąc, składają kwiaty!
Ten żal serdeczny u Twojej trumny,
Co żywym znaczy się śladem, –
To dowód zasług i cichej pracy,
Których Ty byłaś przykładem.
Słońce po zgonie Twoim znów świeci,
Wiosna rozkwieci nam łany,
Twego ubytku nic nie zastąpi,
Nie prędko zgoją się rany!
Niechaj ta ziemia lekką Ci będzie,
Choć tylu zroszona łzami,
Kryje Twe zwłoki w cichej ustroni,
Gdzie wszyscy raz się spotkamy.
Odeszłaś od nas, jak anioł biały,
W ramiona śmierci z uśmiechem,
Pozwól niech dzisiaj me pożegnanie,
Serdecznem ozwie się echem.
Opublikowano w: Łzy-perły
Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.