Dzieje pewnego Brutusa

Był pewien pudel, który imię
nosił wsławione w dawnym Rzymie:
— Brutus. Ten pies był wzorem cnót,
wielce poczciwy żywot wiódł,
to też łubiany był ogromnie,
a sam żył cicho, grzecznie, skromnie.
Talenty miał nieocenione.
Był czworonogim Salomonem.
Psi klejnot ten po prostu wzruszał....
Dzielny i wierny! Piękna dusza!
Pan jego darzył go szacunkiem
i nie raz słał go za sprawunkiem
do jatki. A szlachetne psisko
w pysk brało koszyk, a w nim wszystko,
co rzeźnik, pięknie siekąc, kładł:
mięso cielęce, wołu zad...
Choć czuł pachnącą polędwicę,
dumnie szedł Brutus przez ulicę.
Stoicko znosząc twardy mus,
do domu cenne brzemię niósł.

Lecz taki pies, to okaz rzadki;
wśród psów przeważnie są gagatki,
tak jak wśród nas — zwykłe łotrzyki:
zbir, rzezimieszek, zbój, włóczykij..:
Zbywając etykę ironią,
za złudą dóbr doczesnych gonią!
Te szuje knuły spisek, który
godził w Brutusa, gdy ten, z góry
patrząc na psoty psiej hołoty,
szedł nie zbaczając z drogi cnoty.

Pewnego razu, jak codziennie,
spełniał powinność swą sumiennie,
niosąc kosz pełen z rzeźni w stronę
domu. Aż nagle sprzysiężone
psy wyskoczyły, sfora dzika,
mięso wydarły mu z koszyka,
i cała zgraja jak nie pocznie
rozrywać, szarpać, gryźć żarłocznie...

Z początku Brutus stał i z bliska
oglądał przebieg widowiska.
Lecz widząc, co się dzieje z mięsem,
patrząc, jak znika kęs za kęsem,
nagle decyzję powziął krótką
i chwycił w pysk baranie udko.

I ty, i ty, Brutusie, też
woła moralność — i ty żresz?
Zły przykład może uwieść, tak!
I, ach, jak każdy zwykły ssak,
choćby miał złote serce mieć,
najcnotliwszy pies chce żreć!

Czytaj dalej: Czworonożni przyjaciele - Józef Antoni Birkenmajer

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 28.