Pewien muł,
zrodzony z gniadej klaczy
czuł,
że to nie mało znaczy.
A że wziął małe uszy po niej,
więc twierdził, że pochodzi z koni.
Bardzo mu dobrze było z tern
i chętnie o tern głosił wszem.
O każdym wiedzieć chciał, kto zacz?
I mawiał: „Matka moja, klacz..."
Na starość wzięto go do młyna.
Już się nie nosi tak wyniośle,
o, nie! już sobie przypomina
o ojcu swym, o zacnym ośle...
M O R A Ł
Stąd jedną prostą prawdę każdy z was wywiedzie:
Prawdziwe pochodzenie poznajemy w biedzie.
Źródło: Szpilki, r. 1939, nr. 3 rok V.