Heksametr fal łacińskich o czerwony zachód.
Obłoki brzęczą, pejzaż je spędza do dolin.
Do widzenia, słońce mija jak pocałunek
i drzewa-pastorały pożegnalnych wiolin.
Tylko morze z daleka uwiązane tęskni jak pies.
Do widzenia, za zakrętem czeka góra zielona.
Noc, tunel łyka dym gorzki od wspomnień.
Myślisz: w ojczyźnie teraz uwiądł bez.
początek r. 1940