Od cienistego schodziłem klasztoru...
W dole, na Forum, chłodny cień wieczoru.
Na Kapitolu - ostatni błysk słońca!
Na Palatynie zieleń ciemniejąca
Na tle niebiosów jasnych, przypomina
Półfantastyczne obrazy Boecklina.
Niżej kolumny pośród ciętych cisów,
Białe z marmuru i czarne z cyprysów.
Nad całym miastem mrok i fiolety,
Po Corso stępem wracają karety
Z Villa Borghese. Wśród zgiełku i wrzawy
W oczy dam rzymskich patrzy tłum ciekawy.
Szare ulice purpurą swą plami
Collegium z wolna idące parami,
I nad niepokój wieczornego miasta
Kopuła, wznosząc złoty krzyż, urasta.