W twoje gospodarstwo, gdzie trzeba chleb za wiersze kupować
(że to najbardziej zloty chleb, wyznasz otwarcie),
prosto z Gospody z latarniami i kwiatami prowadź,
Edwardzie.
Oto twój dom. W ciszy serca Lukrecjusza tłumaczysz.
Jeszcze będziesz bardzo, bardzo sławny - zobaczysz.
Tobie trud, ale tobie miłowanie Jedynej i palma.
Niech się święci twój przekład "De natura rerum"
i twoja córa, czarna morwa z zapachem ajeru,
i Pani twoja - Venus Alma.