Z dala ziemi rodzinnej, pośród obcych ludzi
Serce me obumarło śród tęsknego łona,
Jak kwiat pozbawiony rosy, jak lampa zgaszona,
Jak lutnia, w której strunach nikt dźwięku nie wzbudzi.
Wtem jak słodkie widzenie, co w snach czasem łudzi,
Ujrzałem piękność pośród cudzoziemek grona:
Jej twarz blada, ciemnymi sploty ocieniona,
I czarnych ócz wejrzenie czucie we mnie budzi.
I miłość, ta urocza poezja młodości,
Zapomnianą muzyką zagrała mi w łonie,
Jako w harfie eolskiej, gdy ją wiatr owionie.
Witam cię, pożądany promieniu miłości!
Ożyw, o, ożyw jeszcze czarodziejską siłą
Zziębłe serce – co niegdyś tak gorąco biło!