Z Orawskiego Zamku chłopcy pozierają,
czy się popod Tatry buczki ozwijają?
Idzie bystra woda hań ku Kościelisku,
chłopcy marnie giną w orawskim zamczysku.
Czyjże to tam chłopiec stoi u futryny?
Dy to Jasiek z Polan, Józkowej Maryny.
Wartko siwa woda w Kościelisko płynie,
ale on nie wróci ku swojej dziedzinie.
Mówiła mu matka: "Nie goń ty po drogach,
by ci nie zbercały łańcuski na nogach
Nie chodź poza buki na ludzkie barany,
byś w ciemni na zamku nie gnił okuwany.
Jedynaka ciebie Pan Bóg mi zostawił,
patrz, byś matcynego serca nie zakrwawił".
Mówiło mu dziewczę, zalało się łzami:
"Jasiu najmilejsy, nie chodź z zbójnikami.
Nie przystawaj ku nim, husary cię chwycą,
będziesz ziąbł na mrozie popod siubienicą.
Głowickę ci zetną, zasują cię w grobie,
siwe moje ocy wypłacę po tobie.
Jak się za jastrzębiem cień po ziemi włócy,
tak za tobom wsędy lecą moje ocy.
Kaj mię ty odejdzies, cóż mi haw zostanie?
Będę jak la limba samiućka w polanie.
Warkoc mi osplecie ino wiatr, co duje,
ino woda z źródła lico pocałuje..."