Ty martwa wodo wśród nocnej ciemnoty!
Jak ja ci twojej zazdroszczę martwoty!
Gdyby te wszystkie góry do twej fali
razem runęły: jeszcze ciężar ich
byłby mniej straszny niż ten, co się wali
na pierś człowieczą, ciężar przeczuć złych.
Huczą nad tobą burze, martwa wodo,
płomienną strzałą gromy toń twą bodą,
ale najdziksza górska nawałnica
tak nie zatarga twoich głuchych fal,
jak duszę targa daremna tęsknica
i żal, bezbrzeżny, beznadziejny żal.
Ku głębiom twoim, martwa wodo, ścieka
wiecznie szumiąca z urwisk stromych rzeka
nigdy się szum ten posępny nie zgłuszy,
nigdy, aż zwali się granitu zrąb - -
tak wiecznie szumi smutek w mojej duszy,
pełnymi płynąc nurtami w jej głąb.