Od pól rusałki lecą
we mgłach i wód oparach,
ogniki łapią błędne
po bagnach i moczarach.
Nad gajem wiklinowym
taneczny wiją krąg,
a wiatr po łąkach szemrze,
a kwiaty pachną z łąk.
Od pól rusałki lecą
miesięczną, cichą nocą
i łąki rosą srebrzą,
i gaje rosą złocą.
* * *
Od pól rusałki lecą
w perłowych mgieł pomroczy,
a dziecko na nie patrzy,
otwiera wielkie oczy.
Zdumione patrzy cicho
na ich taneczny krąg,
a wiatr po łąkach szemrze,
a kwiaty pachną z łąk.
Od pól rusałki lecą
miesięczną cichą nocą
i łąki rosą srebrzą,
i duszę dziecka złocą.
* * *
Od pól rusałki lecą,
splatają w locie wieńce
skrzydlaty ku nim chłopiec
wyciąga w górę ręce.
I dusza mu się do nich,
skrzydlata dusza rwie,
a one zalśnią w blasku,
w perłowej giną mgle.
Od pól rusałki lecą,
nad chłopca zwisną głową,
białe doń ciała zbliżą -
i lecą w mgłę perłową...
* * *
Od pól rusałki lecą,
we mgłach i wód oparach,
ogniki łapią błędne
po bagnach i moczarach.
Ujrzały duszę cichą
i nieskrzydlatą już -
złamane, krwawe skrzydła
upadły w proch i kurz...
Od pól rusałki lecą
w miesięcznych blasków fali,
ujrzały - krwawe skrzydła
i tańcząc lecą dalej.