Na via Caracciolo

Spokojnie szumi i łagodnie
Uśpione morze. Noc nadchodzi.
Zdala czerwono, jak pochodnie,
Kagańce lśnią rybackich łodzi.

Księżyc ze srebrnym wyszedł licem
I sieje blask na góry strome;
Cyprysy srebrzą się księżycem
I palmy stoją nieruchome.

Senna na piersi spada głowa
I marzeń się owija tęczą,
Mgławicą zadum się osnowa
I swoją przeszłość śni młodzieńczą.

I zapomina, że na czole
Stanął jej w boju los zwycięski;
Traci z pamięci swoją dolę,
Porywy swoje — i swe klęski...

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer