Hagiografia

Autor:

Pergaminowi święci, straszydła zasuszone,
Siedzą w niebiosach kołem, jak na akademji.
Puszy się żółty świętek kiedy jest patronem,
Nędzną radość imienin nasłuchując z ziemi.

Byli dawniej majstrami, chorążymi cechów,
Chodzili na majówki Kasy Pogrzebowej,
Umierali w niedzielę — ważnie, bez uśmiechu,
Wydłużając się w laskę gromnicy woskowej.

Przeczuwali, konając, panopticum boże,
Gdy w kolistem prezydjum niebiańskich zdechlaków
Zaczną krążyć dostojnie, zmieniani przez zorze,
Po tym kalendarzowym świątecznym zodjaku.

Więc już zawczasu czcili prochy i popioły,
Basem w chórze śpiewali, mając śmierć na względzie,
A kukły zakurzone, gliniane anioły,
Szeptały im do ucha, jak w niebiesiech będzie.

W postne żałobne piątki, dnie wizyt żebraczych,
Grosze z prośbą o modły dawali ubogim;
A gdy ich imienników Bóg przywołać raczył,
Wklejali do albumu wzniosłe nekrologi.

Z wystraszonemi dziećmi na sztywnym spacerze
Stąpali procesyjnie, surowi, słomiani,
I teraz w świętobliwej męczeńskiej kompanji
Tak samo ważą kroki mieszczuchy-rycerze.

Na cyferblacie roku obrotem słonecznym
Kręcą, kręcą się w kółko, misją swą przejęci,
Wpatrzeni w złote centrum, gdzie ów Nikt odwieczny
Mechanizm zegarowy z namaszczeniem kręci.

I cieszą się, gdy szewcy, garbarze i zduny
Pieją modły dziękczynne fachowym patronom,
I mruczą źli, gdy czasem poeta-astronom
Zuchwale w niebo wbije oczy swe — pioruny.

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim

Źródło: Rzecz czarnoleska, Julian Tuwim, 1929. Pierwodruk: Wiadomości Literackie, r. 1928, nr 41 (249).