Serce bystre, serce spalinowe,
Jak łomocą odmęty twoje!
Biorę krople walerianowe,
Ale już się nie uspokoję.
Bo i jakże się uspokoić
W takim świecie, gdzie z każdą wiosną
Nawet kwiaty, zamiast ukoić,
Już tem straszą, że znowu rosną.
Doktór pilnie przy sercu sapie,
Słucha, jakie tam głębie płoną
I doradza hydroterapię;
A ja mruczę: "Wodą święconą"...
Z tomiku Biblia Cygańska i inne wiersze (1933)