Zapowiedź

Autor:

Jesz­cze ich nie ma, lecz na głę­bi­nach
Już po­sta­no­wio­no.
Lada noc, może lada go­dzi­na
Wes­tchnie wzru­szo­ne łono.
Wte­dy, o wier­szu naj­droż­szy! po­czną
Sta­wać się i cie­le­śnić.
Drżąc prze­cze­kaj­my tę chwi­lę noc­ną.
A naj­le­piej ją prze­śnić.
Był­by to trud nie do znie­sie­nia:
Bła­gać zie­mię o dary.
Sama po­wi­je, bez przy­po­mnie­nia,
Słod­ko po­wzię­te za­mia­ry.
Już i te­raz, wierz mi, naj­droż­szy,
Wie­dzą, żeś ty je prze­czuł.
Szep­cą, spie­szą się w dresz­czu roz­kosz­nym,
Lecz tam — w za­wio­śniu, w za­kwie­ciu.
Aż kie­dyś ran­kiem — w zwi­nię­te li­ście
Spoj­rzysz: i będą go­to­we —
Wie­lo­krot­ne, bia­ło­ziar­ni­ste
Stwo­rzon­ka kon­wa­lio­we.
Mó­dl­my się tedy, wier­ni i smut­ni,
O kwia­ty za­po­wie­dzia­ne:
„Ocuć się, har­fo, ocuć się, lut­ni,
Gdy o świ­ta­niu po­wsta­nę".

Czy­taj da­lej: Do prostego człowieka – Julian Tuwim