Ruch i życie spętała przyroda,
Szklany pałac zbudowała zima.
Śpi w milczeniu nieruchoma woda,
Niby zwłoki padłego olbrzyma.
Krzaki — z liścia letniego odarte —
Z rzadka strzępią się szarą rosochą,
Niby wznosząc ramiona rozwarte
Do przyrody, co im jest macochą.
Dawniej, strojne w zieloności szatę,
Przeglądały się w wody zwierciedle —
Dziś im fala nie przepływa wedle,
Tylko łono szczerzy lodowate...
Lecz w wytartem przez lata korycie
Ruch istnieje i tętni u spodu
I za wałem i pancerzem lodu
Kwitnie świata podwodnego życie.