Czemuż mym losem — przelotnie się jawić
I ukochane serca znów porzucać?
Mą znajomością drugim serce krwawić,
A swym odlotem — braci mych zasmucać?
O, gdybym umiał, jak złociste słonko,
Z mem przyjściem szczęście wnosić w upominku,
I nawet krwawą ostatnią rozłąką
Dawać nadzieję marzeń i spoczynku!