Z czarnych oczu twych patrzy smutek cichy, wielki —
i bolesny pół-uśmiech rozchyla twe wargi,
chociaż z ust twych nie słychać jęku ani skargi,
chociaż w oku nie widać łzy ani kropelki — —
Pochylona w dal patrzysz gdzieś w minione lata,
łowisz uchem wspomnienia słów przebrzmiałych dawno,
— słów miłości?... I w sercu twem widno i jawno,
jak w noc jasną, gdy ziemię bieli śniegów szata.
Wiesz ty? — wiesz ty, że wiosna nadchodzi po zimie?
że pod śniegiem schowane traw pączki znów wzrosną,
ptaki wrócą i kwiat się zbudzi, co dziś drzymie? —
Wiesz ty? wiesz ty? — O! chciałbym, aby moje serce
było słońcem dla ciebie, nowem życiem, wiosną,
która pola śniegowe stroi w traw kobierce...