Pamiętasz? — borem szliśmy ciemną nocą,
a gdzieś daleko przeciągały burze:
grzmot się ozowie i błyskawic róże
między sosnami krwawo zamigocą...
I krótką, krótką chwilę puszcza głucha
oczarowana błyskawicą złotą
dziwnie jaśniała. Gdy zgasła — z tęsknotą
znów my czekali ognistego ducha...
O! piękne były te płomienie w boru!
Cóż! już zagasły. Śród cieniów przestworu
ptak tylko nocny w konarach łopoce.
Prawda? — tak czasem puszcze życia ciemne
ognie rozświetlą dziwne i tajemne —,
zgasną — i długie zapadają noce...