Pragnę! — pragnę miłości nadziemskiej, bez zmazy,
ze łzy szczęścia wieczorem majowym poczętej,
jak duch czystej i silnej, dziewiczej i świętej —
i której nawet grzechem zdają się wyrazy...
Pragnę! — Pragnę w wieczorne i ciche godziny
myśl dziewicy przeczuwać kochającej bardzo;
chcę tych wyznań miłosnych, co słowami gardzą,
lecąc w duszę, jak promień księżycowy, siny,
kiedy rosa przewonna w kwiatach cię kołysze,
gdy mgły suną — a miesiąc srebrzy je dwurogi,
płynąc wolno nad lasy ciemne i rozłogi — —
O! w noc taką, w noc letnią. w tajemniczą ciszę
w sercu duch by się zbudził, szedłby na świat mglisty
wielki, święty i cichy, jak łza dziecka czysty — —