Ballada o przyjściu Mesjasza

Dwaj panowie z blondbokobrodami
przez ulicę Tajemniczą szli.
— Przyszedł, mówią, tajnemi drogami
rozkaz 3.153.

— Pewien, proszę pana, wolny mularz
już przemycił napewno tę wieść,
Tajnej Radzie śląc Tajny Cyrkularz
nr. 3.156.

— Co pan powi, panie radco, a więc trzebno
Tajny Konwent zwołać, chytra gra.
— Dzisiaj wyślę do wszystkich napewno
listy nr. 142.

— O godzinie 20-tej, prósz pana,
o 20-tej, mówię, minut 5,
musi Tajna być Rada zwołana,
zagrożona jest ojczyzny piędź.

Poradzili coś jeszcze i potem
trwożnie placem Niewiadomym szli.
I już zaraz jechał samolotem
kurjer nr. 123.

Więc na rogu ulicy Bezdennej
o 20-tej właśnie, minut 5,
jakiś człowiek tajemniczy i ciemny
wzniósł nieznacznie zaciśniętą pięść.

Na ten znak z wszystkich bram okolicznych
wychodzili po jednym, po dwóch.
Uformował się pochód uliczny,
zatamował wielkomiejski ruch.

I mówili: — Więc to tak, kolego,
musi zginąć dziś doczesne zło.
I szli groźnie, milczący, gęsiego
na ulicę Tajemniczą 100.

W tymże domu na 9-tem piętrze
zapalono 112 świec
i cytując wersety najświętsze,
otworzono 120-ty wiec.

Wtedy prezes z blondbokobrodami
takie słowa z namaszczeniem rzekł:
— Idzie burza tajnemi drogami,
uratujmy nasz nieszczęsny wiek.

— Wieją, bracia, mistyczne pożary,
a Królestwo Mesjasza daleko.
Więc dlatego wyciągam logarytm
z tajnych głębin XX-go wieku.

Na to zerwał się jeden: — Nas kusi
zły Aryman, nienawistny duch.
I po długiej, burzliwej dyskusji
logarytmem z 122-óch

postanowił Tajny Konwent obalić
zło idące na nieszczęsny świat.
Jeszcze długo logarytmowali
1940 lat.

Tak burzliwy wiec antymasoński
przez 20 blisko wieków trwał.
Długo mówił prezes Hoene-Wroński...
(A z portretu patrzył Jerzy Braun).

Czytaj dalej: Na dyskusję o masonach - Jerzy Kamil Weintraub

Źródło: Sygnały, r. 1937, nr 35.