Do młodzieży

Autor:

Unikaj próżnowania, żądna wiedzy młodzi,
     Jeśli żyć pragniesz dłużej, niż trwa bieg twych lat!
Gdy wiosna na twej twarzy, gdy młode jagody
     Jeszcze są bez zarostu i wre w żyłach krew,
Już poczynaj majestat czcić czcigodnych wieszczów,
     Co Helikonu stromą zamieszkują grań.
Kształć się w pięknych naukach, pomnikach mądrości,
     Ucz tego, co ukryte w głębi mądrych ksiąg!
Póki Lachesis nici przędzie ci, młodzieńcze,
     Korzystaj z chwil, nad które nie ma w świecie nic.
Unikaj wdzięcznych darów i ponęt Cyprydy,
     W zaślepionym szaleństwie popełnianych spraw,
Gardź winem, świąt unikaj nysejskiego Bakcha,
     Odpychaj miary pełnych pucharów i czasz!
Szaleni, omyleni, namiętnością gnani
     To plugawego Jakcha ukochany lud.
On zdrowy rozum mąci, ciało obezwładnia,
     Z potomstwa osieroca i pozbawia sił.
On w choroby pogrąża różne, budzi gniewy,
     On to zamracza zmysły i rozsądną myśl,
Budzi miłosne żądze, zdradza tajemnice,
     Jątrzy kłótnie i rai każdy niecny czyn.
I na długo przed czasem prowadzi do Orku.
     Tylu, co winem on - nie gubi mieczem Mars,
Na mnie masz tego przykład, bom tak młodość tracił,
     Dopókim lenejskiego boga tutaj czcił.
Ledwom trzy pięciolecia przeżył swego życia,
     Porwały mnie aońskie siostry do swych służb,
Lecz zajął się mną wrogi Muzom dwór królewski,
     Na którym minął pierwszy mej młodości czas.
Tutaj często musiałem szpetnie się sam w winie
     Nurzać i równie szpetnie upijać się nim,
Tu miłość mi okrutna ujarzmiła serce,
     Które więzów Cyprydy nie zaznało wprzód,
I stąd to moja Perła w swe śnieżne ramiona
     Zagarnęła mnie każąc żyć, jak ona chce.
Od róż ona wdzięczniejsza, słodsza niż miód Hybli,
     Piękniejsza niż Jutrzenka i bielsza niż śnieg.
Urodziwsza mi ona nad wszystkie dziewczęta
     I dotąd pod jej władzą nieszczęsny wciąż trwam.
Tak urok mej młodości, tak czas niepowrotny
     Jak na skrzydłach ulata, a z nim życia, bieg.
Więc jeśli cię tu razi wiersz nie dosyć gładki,
     Przypisz to bogom z tyrsem i z łukiem, tym dwom.
Gdybym był Pijerydy tam mocno ukochał,
     W wawrzynów by mnie teraz już wieńczyły wian;
Gdybym pucharów Bakcha często w większej cenie
     Nie miał niż z Hipokreny źródła świętych wód,
Już by wiersze me mknęły na uczonych stopach
     I obrotny Apollo sprawiałby mój rytm.
Tak więdnę, lecz przestrzegam tych, co mi podobni,
     By na moim przykładzie uczyli się strzec.
A zatem kto jaśniejesz tylko zdolnościami,
     Młodości swej daj - błagam! - pomyślniejszy bieg!
Bez zwłoki się naukom oddaj, czas oszczędzaj
     I księgi zgłębiaj, które dziełem mądrych głów,
Te, które w swej drukarni przemyślnie Jan Haller
     Tłoczy i w egzemplarzach wielu puszcza w świat.
A gdy się tak mądrości i Kamenom oddasz,
     Po śmierci twej zostanie szczerej chwały blask.
 

Czytaj dalej: Daremna służba - Jan Dantyszek