Jedwabnica

Patrz, Ka­siu, jako gdy cie­pła pa­nu­ją,
Je­dwab­ną przę­dzę ro­bacz­ko­wie snu­ją,
Jak żyją li­ściem, jak gę­ste osno­wy
Pusz­cza­jąc, do­mek go­tu­ją gro­bo­wy.
To ja tak wła­śnie ro­bię bez prze­sta­nia,
I krę­cę gło­wą do mro­ku z za­ra­nia;
Li­ściem się kar­mię nie­pew­ny na­dzie­je,
Któ­re twéj wie­trzyk nie­ła­ski roz­wie­je,
Z my­śli i z żą­dze na­wi­nąw­szy przę­dzę,
Róż­ne z niej nici dow­ci­pem swym pę­dzę.
I w tym du­ma­niu tak się bar­dzo to­pię,
Że tru­nę so­bie kuję i grób ko­pię;
Po­tym jak i on co z pra­cą zbu­du­ję,
Sam­że to zgry­zę, sam że to po­psu­ję.

Czy­taj da­lej: Do trupa – Jan Andrzej Morsztyn