O navis, referent in mare te novi...
Okręcie, znowu na morze wybiegasz?
Biada! Co czynisz!? Bez zwłoki
Dąż do przystani! Czyli nie dostrzegasz,
Że już bez wioseł twe boki?
Że maszt się, strzaskan nawałnicą, chwieje,
A liny rwą się i prężą?
Belki się kruszą i pękają reje —
Czyż one odmęt zwyciężą?
Na próżno, w żagli spowinięty strzępy,
Do bogów słać będziesz modły, —
Próżno ci dały pontyjskie ostępy
Tarcice z wyniosłej jodły —
Dziś w tem nie szukaj ratunku i chluby!
Choć malowana twa rufa,
Kto się doczekać pewnej nie chce zguby
Niechaj twym siłom nie ufa!
Niedawno troskę budziłeś w mem łonie,
Dziś wzniecasz niepokój nowy:
O, nie wyjeżdżaj na zdradliwe tonie
Między lśniącemi ostrowy!