Nox erat.
Noc była. Księżyc szedł błękitnym szlakiem
Otoczony gwiazd orszakiem,
Kiedym w twych ramion opleciony koło
Silniej, niźli dąb jemiołą
Słyszał, jak Bogom urągać gotowa
Przysięgłaś na moje słowa:
»Póki wróg flisów, Orion, wzdyma morze,
Wilk szkody robi w oborze,
Wiatr rozczesuje Febowe pierścienie, —
Póty się, póty nie zmienię«.
O płacz Neero! męską siłę czerpię:
Jakem Horacy, nie ścierpię,
Byś z innym noce przepędzała płocha;
Poszukam takiej co kocha.
Nie myśl, że piękność twoja mię poruszy —
Kto raz obraził — precz z duszy!
A ty, ktokolwiek jesteś mój szczęśliwcze,
Co drwisz, żeś porwał mi dziewcze,
Choćbyś dostatkiem trzód i łanów słynął,
A Paktol złotem ci płynął;
Choćbyś mądrością Pitagorze sprostał,
Piękniejszym niż Nirej został —
Zapłaczesz, gdy się innego uczepi;
Ja się uśmieję tym lepiej.