Gdy tylko w życiu spotkam twarz kochaną,
Zaraz odgradza bezlitosny los
Nasze istnienia nieprzebitą ścianą,
Przez którą żaden nie dochodzi głos.
Każde z nas idzie swoją własną drogą
I choć ku sobie ślemy nieraz myśl,
Nawet te myśli spotkać się nie mogą,
Bo żadna nie zna więcej swego „dziś“.
A jeśli nawet po latach się zdarzy,
Że znów staniemy sobie twarzą w twarz,
Już coś obcego będziemy mieć w twarzy,
Jakby nad sercem ktoś postawił straż.
I nie będziemy pić swoich postaci
Jasną radością roztęsknionych ócz,
Bowiem rozłąki prawem jest, że traci
Do duszy ludzkiej najpiękniejszy klucz.
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.