Chart

Jest taki pięk­ny — na­zy­wa się Prin­ce,
Jest taki głu­pi, jak za­zwy­czaj chart.
Jest tak ła­ko­my, że za mię­sa kęs
Pój­dzie za każ­dym, choć­by to był czart.

Gdy jem, na sto­le kła­dzie dłu­gi łeb,
Śle­dząc ła­ko­mie każ­dy ruch mych ust,
A gdy mu rzu­cę na od­czep­ne chleb,
Na­wet go nie tknie, bo ma lep­szy gust.

Lecz kilo ma­sła umie po­łknąć tak
Że na ta­le­rzu nie zo­sta­nie ślad.
A gdy mu za to dam po­wą­chać bat,
Z głu­pia frant pa­trzy, jak­by z nie­ba spadł.

Po ba­tach tuli się do mo­ich nóg
Ze skar­gą w oczach wil­got­nych od łez,
Bo wie, że ser­ca wy­peł­nia­jąc dług,
Znów go po­gła­skam, mó­wiąc: głu­pi pies!

Wita mię sko­kiem na pierś przed­nich łap
I po­li­za­niem mo­krem w nosa front,
Więc choć jest głu­pi i nic­poń i drab,
Ma w moim ser­cu wła­sny cie­pły kąt.

Czy­taj da­lej: Czworonożni przyjaciele – Józef Antoni Birkenmajer

Źró­dło: Ogród Życia, Hen­ryk Zbierz­chow­ski, 1935.