W sferze ułudy żyje Sapiens Homo,
Choć o zgłębieniu spraw wszechświata gada.
Ziemia wydaje nam się nieruchomą,
Chociaż się kręci i wciąż w przepaść spada.
Gdzie myśl podąży, wszędzie te rozstaje
I nie wiadomo przed podróży końcem,
Czy wszystko tym jest, czym się nam wydaje,
Czy też naprawdę bytuje pod słońcem?
Zaledwie zachwiał prawdą wszystkich zadań
Einstein, znalazłszy błąd w nieskończoności,
A już dowodzi wynik świeżych badań,
Że też jest względną teoria względności.
Serce jest czasu miernikiem dla ziemian
Między powstaniem a grobu ciemnością,
W łańcuchu jednak nieskończonych przemian
Wieczność jest chwilą, chwila jest wiecznością.
Czyśmy powstali z materii martwoty
W jakimś potwornym wulkanicznym transie,
Czyli jesteśmy tworami tęsknoty
Tego, kto wyrzekł przed wiekami: stań się!?
Na próżno myśl się w głąb tajemnic wdziera,
Badając sfinksa oblicze złowieszcze —
Wszechświat się kończy, gdy człowiek umiera,
A może dotąd nie zaczął się jeszcze?
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935. Wiersz został unowocześniony.