Nie ma tajemnic jesień mego życia
I mógłbym mieszkać nawet w szklanym domu.
Bo teraz krzywdy nie czynię nikomu
I nic w swym sercu nie mam do ukrycia.
To, czego wstyd mi było przed człowiekiem
W gorące życia mojego południe,
Rzuciłem w czarną i głęboką studnię,
Przykrytą mchami obrośniętym wiekiem.
I już jej nigdy więcej nie otworzę.
Chyba z wybiciem ostatniej godziny,
Bym nie udawał człowieka bez winy,
Kiedy się stawię przed obliczem Bożym!
A gdy przed karą klęknę niewiadomą,
To może wówczas przy Sędziego tronie
Dobrzy anieli staną w mej obronie,
Wołając wielkim chórem: Ecce homo!!
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935. Wiersz został unowocześniony.