W róże pachnące i w cyprys dumny
Chciałbym książeczkę tę ubrać ładnie,
Jak się ubiera umarłych trumny,
I pokłaść piosenki me na dnie. —
Gdybym i miłość pogrzebać mógł z niemi...
Na grobie dla innych choć może
Wykwitnie spokoju kwiat z ziemi —
Dla mnie zakwitnie, gdy w grób się położę. —
Ot, leżą pieśni, co jak lawa wrząca,
Gdy z Etny bucha, z piersi mej się lały,
Z głębiny piersi, gdy była gorąca,
Błyskały skrami, jak gwiazdy migały. —
A teraz leżą, jak umarli w ziemi,
Jako mgły białe, zimne — tak grobowo; —
Lecz gdy miłości duch stanie nad niemi —
Pieśni ożyją, zapłonę na nowo. —
O ja przeczucie mam, że kiedyś stanie
Ten duch miłości mojej po nad niemi,
Że się książeczka ta kiedyś dostanie
W rączki twe luba, gdzieś, w dalekiej ziemi.
Wtedy powstaną te pieśni rozliczne,
Martwe litery ożyją z radości,
I patrząc z prośbą w twoje oczy śliczne
Będą mówiły ci o mej miłości.