Pośród ludzi, od nich zdala,
Za czem tęsknisz, wzdychasz skrycie?
Wszak wydarłeś zmysłom życie,
Wszak świat duszy cię zapala.
Zmysły zwodzą, pogardź niemi,
Własną gwiazdą myślom świeć,
Co ziemskiego, zostaw ziemi,
Nieba szukasz — w niebo wzleć.
Wytężyłeś swe ramiona
Gdzie myśl, przepaść wieków chłonie,
Bo iskierka z bóstwa łona,
W twojej duszy ogniem płonie
I aniołów blaskiem świeci;
Cichych marzeń zrywa kwiat,
I orlemi skrzydły leci
W nieskończony natchnień świat.
O! jak słodko, o jak miło,
Póki strumień życia płynie,
Własną myślą, własną siłą
Wznieść się, bujać w tej dziedzinie,
Gdzie początku, ani końca,
Gdzie rozkwitła wabi błoń,
Gdzie wschodzący promień słońca
Opromieni wieszcza skroń.
Śród zapału, śród marzenia,
Gdy harmonija niebios nęci,
Nim odlecisz, zanuć pienia,
Uszczknij wonny kwiat pamięci.
A bogaty skarby temi,
Z iskry czucia, płomień wznieć,
Mgły i ciemność — zostaw ziemi.
Z ogniem słońca, w niebo wzięć.