Nie próżnoś Boga, grzeszniku, znieważał,
On twoje kroki najmniejsze uważał!
Kiedyś do świata rachunków zasiędzic
l ten twój Świadek sędzią twoim będzie.
Co tylko w sercu tajemnego było,
Coś myślił, że się wśrzód nocy ukryło,
Wszystko to promień prawdy Jego zbada
I wszystko winne sumienie wygada.
Biada ci, ojcze i matko niedbała,
Żeś wstydu dzieci twych nie nauczała!
Powstaną na was te córki i syny
T złorzeczyć wam będą tej godziny.
Wy, coście swego bliźniego krzywdzili,
Na życie, sławę, majątek godzili,
Prawo was Boskie będzie potępiało,
Które bliźniego kochać rozkazało.
Wy, coście gorsząc, niewinnych skazili
Albo małżeństwa święte pogwałcili,
Albo przed Bogiem nie zgięli kolana:
Sprawiedliwego w Nim znajdziecie Pana.
Wy, coście w zbytkach świata utonęli,
Że Bóg na niebie żyje, zapomnieli,
Głos was ogromny Sędziego obleci:
"Nie znam was, nie znam, wy nie moje dziec
Czyżem was co dzień nie czekał w kościele?
Czym dla ubogich od was żądał wiele?
Czylim nie kazał, nie dał wzoru cnoty?
Czy to zysk mały: niebo za kłopoty?
Sypałem łaski, chocieście, zuchwali,
Ani prosili, ani dziękowali!
Odbierzcież karę, której wiek nie zmazę.
Serce jej nie chce, sprawiedliwość każe".
Wtenczas okropna zacznie się godzina,
Żegnać się będzie z rodziną rodzina!
I przyjaciele wpośrzód narzekania
Opłaczą moment tego pożegnania.
Teraz do Boga kwap się, zborze wierny,
On dziś odpuszcza, On dziś miłosierny.
Bo kiedy sądzić świat cały zasiędzie,
Któż z Jego ręki grzesznika dobędzie?