Ola pilna i nie lubi,
Gdy ktoś zbija bąki, —
Sprząta, szyje, czasem pierze,
Chętnie chodzi po sprawunki.
Nigdy na nic się nie skrzywi,
Zawsze chętna, uśmiechnięta,
Wciąż pomaga mamie w pracy
W dni powszednie i we święta.
Ola i do nauk szkolnych
Zawsze garnie się z ochoty
Jest i zacną koleżanką —
Słowem — ma charakter złoty.
Patrzcie — jest dziś przy straganie,
Dokąd przyszła po zakupy,
Po ogórki, pomidory,
Po pietruszkę też do zupy.
Kupi pewnie i kapustę,
Marchew, trochę i jabłuszek,
A gdy starczy jej pieniążków,
Kupi mamie i kwiatuszek.
Będzie dużo do dźwigania,
Ale Jędruś nieść pomoże...
Dobre dzieci, miłe dzieci,
Co za radość, o mój Boże!