Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rusza konkurs w którym nagrodą jest tomik poetycki "Śpiewam i milczę" Jolanty Zarębskiej
Zasady są bardzo proste i przejrzyste - do końca miesiąca (do 30 września) każdy użytkownik może wkleić jeden wiersz w tym wątku. Utwór ma dotyczyć naszego skromnego portalu i ma być, uwaga uwaga, rymowany. Oczywiście ma być własnego autorstwa! Na pewno pod uwagę będzie brany kunszt rymowania, bo, jak wszem i wobec wiadomo, nie jest zbyt łatwo taki wiersz napisać (chociaż wielu się stara ;)

Jury w składzie:
Oxywia J.
Kaliope x

oceni wklejone utwory, z moją delikatną pomocą.

Zatem - do dzieła!

Wklejamy do 30 września, do godz. 00:00

Opublikowano

To ja tak poza konkursem, tylko dla zachęty i reklamy... Mogę, Michale? Jeśli nie, to wykasuję wierszyk.
A napisałam go na powitanie niejakiej ewy* na Zieleniaku. :-)

U nas się mówi wierszem, Ewo,
często poezją jest rozmowa,
wiersz się rozrasta jako drzewo,
można "inwersić" i rymować. ;-)

Dobrze, że jesteś w naszych progach,
witamy Cię w tutejszą zieleń,
wejdź w skryte myśli, wejdź nam w słowa,
w nasze liryczne, małe cele.

Mamy tu kłótnie, swary, mecze,
kibicujemy wtedy cicho,
a czasem śmiechy, chechy, skecze,
czasem to z nas się śmieje licho.

Tu można znaleźć świetnych Ludzi,
grono Przyjaciół i Znajomych...
Może też miłość się obudzić
i zejść stąd w progi Twego domu.

Opublikowano

Oxyvio, Panie Michale... pozwolicie, że dopowiem kawałek? ;)

a nade wszystko jest pragnienie
pisać i chłonąć małe dzieła
aby się czas zapełnił chceniem
by się ze słowem myśl zaczęła

rodzić i jaśnieć, i wciąż dalej
odkrywać zwoje wyobrażeń
tak więc poeto wejdź na stałe
w szeregi twórców, niech się zdarzy

przyjaźń z literą w prozie życia
a zawsze miej na myśli złotej
za cel pisania nie-odkrycie
żeby spełnienie było wotum!


również zachęcam wszystkich!


Opublikowano

Rym, cym, cym

Rym za rymem, jak z rękawa,
myśli me zamienia w wiersze.
Żal, bo każdy brzmi jak banał.
Weno nieciekawie szepcesz!

Mam być błaznem w twoich rękach?
Pod publikę cienko stękać?

Już krytycy z org. Poezji
mój wysiłek mają za nic.
Maria bard igieł nie szczędzi,
nie pochwalił Andrzej Barycz.

A okrutny mistrz Mithotyn
kpi, że produkuję gnioty.

Słowem wszyscy w roli kata,
a ja beczę jak baranek.
I zapewnie tylko szatan
będzie plastrem na mą ranę.

Może za mój krwawy podpis
sprawi abym się nie pokpił.

Przestań pieprzyć stary grzybie!
Znowu wiersz zamieniasz w dętkę.
Nadmuchałeś go na siłę,
aż za chwile głośno pęknie.

Lepiej już wymyślaj rymy,
przecież tak ci dobrze z nimi.


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



[center]liryczny serwis poetyczny

ościenie wersów rymem zdobione
wzruszą poruszą niekiedy zranią
zdają się wielu takie znajome
słowem zalotnie ku sobie wabią

sumienie głaszczą lub korygują
czule poruszą tkliwe uczucia
balsamem Słowa rany wygoją
wesoła od nich robi się dusza

jedwabny wątek zdobią zestroju
ciepłe kwieciste uczuć wyrazy
bywają kopią niewierną znoju
dosłownie słowne życia obrazy

dylemat ujmą dadzą zagadkę
o sens żywota pytanie zgrabne
w stos ułożone tworzą makatkę
albo fatyczne marzenie ładne

w takt serca rytmem serdecznym biją
stylem właściwym dla ducha twórcy
ziarno wyborne prawd Bożych sieją
szlachetną miłość krzewią do Stwórcy

lirycznych tonów posłuchać miło
gdyż uskrzydlają (spójrz na Pegaza)
nawet gdy strofa zabrzmi zawile
wszak sprawę uczuć ludzkich wyraża

malować słowem obrazy barwnie
pragnie niejeden pośród zieleni
stąd do serwisu tylu się garnie
wśród wierszy łażą jak wśród dereni
Opublikowano

Ballada
o www.poezji.org

Motto: " O biedny Robinsonie
jak mi cię żal po zgonie... "

Wszystkie w kraju szumowiny
znają stronę w internecie,
gdzie się zbiera pół-rodziny,
by współczesne pisać wiersze...

Nawet wujek z Krotoszyna
( co to wygrał kiedyś w totka )
bez poezji nie wytrzymał...
tak się kończy druga zwrotka.

Ciotka zaś jest wniebowzięta
( bo na rymach rzadkich zna się )
i dlatego, tuż po świętach
chce zamieszkać na Parnasie.

No a kuzyn, co w żałobie
czytał ciągle Lenehana,
dzisiaj także coś naskrobie:
( więc przytoczę Tego pana )

Limeryk z Lenehana

MacHugh, sławny mąż z Hindustanu
nosi szkła o odcieniu hebanu.
Lecz cóż z nich, mili moi,
gdy mu w oczach się dwoi
Z pewnych przyczyn, nieznanych i panu...


a teraz nawiązanie do Motta
z puentą w tle:

lecz Robinson nic nie wyrażał
i ponoć miał wielkie oczyska,
ale czasem wiersz mu się zdarzał,
bardzo ładny: mówili ludziska...

na www.poezja.org



Opublikowano

nowy (roczek) na zielonej trawce




trzmiel mi doniósł łkała łąka
ktoś tu lubi puszczać bąka
nawet łopian o tym trąbi
że się czepia rzepa zombi

wnet się łączy łączka kłączem
zabrzęczało całe pnącze
mały bączek to niezdara
bruździ wszystkim zieleń kala

uradziły łącznie muszki
nie pstrzyć trawie na kwiatuszki
sprawdzian trzmiele ogłosiły
lecz się nadto napuszyły

wyjąkała złota łątka
pewnie błądzi w mule mątwa
smętnie w szlamie mąci ona
i wypuszcza brudy ponad

wtedy jeden uschły rzep
szeptem takie słowa rzekł

ja nie bronię wcale bączka
lecz dla bączka też ta łączka
niejeden już czaplą słynie
co się wzbił na seledynie


(wierszyk napisany dawno, dawno; może być poza konkursem.
Sądzę, że nie trąci myszką? Jestem i w najbliższym czasie będę
nieuchwytna. Pozdrawiam serdecznie, jak warunki pozwolą, powrócę do aktywności.)

Opublikowano

To i ja w swoim nawracającym rymowaniu coś upichciłam:


Instrukcja obsługi

Tu się grywa w duecie
- peel w bazgraniu poety
lubi siebie, więc plecie
z rozwartych kątów podszepty.

Czasem bywa inaczej
- piszący w nim się przegląda.
Zobrzydzony kontrastem
kreuje siebie od podstaw.

Dualizm też wyłazi,
gdy się przyjrzymy budowie.
Wierszy, bo o nich mowa,
zatem bez obaw, autorze.

Jeden w stronę deseru
bierze słodkimi rymami,
inny świeżutkim mięsem
w przydrożnym barze nakarmi.

Na zielonych serwetkach
zostają ślady po daniach.
Z nich obraz konsumeta,
nie tylko gust, się wyłania.

Skoro już wszystko jasne,
dorzucę jeden drobiażdżek:
niezwykle pożądana
jest komitywa z dystansem.


Opublikowano

Intruz


Przyczepił się jakoś od rana
i czule zagląda mi w oczy,
ja idę do pracy on za mną,
tuż obok natrętnie chce kroczyć.

Odpędzam, tłumaczę jak mogę,
co tydzień to już nie wypada
on znowu na ucho mi szepcze,
że musi koniecznie pogadać.

Więc proszę, by wreszcie dał spokój,
lecz tylko szelmowsko się śmieje
i mówi, że owszem, odejdzie,
gdy wcześniej, na serwis go wkleje.

Opublikowano
Do poetów

Grają sylaby rytmem gładkim,
w strofach złożonych od niechcenia,
bo wiersz powstaje tak przypadkiem
i tylko czasem sensu nie ma.

Dziś wszelkie słowa zwą się wierszem,
pisane z rymem lub na biało.
Jedne smakują jak chleb czerstwy,
inne jak ciastko lub kakao.

Zazwyczaj mają swe przesłanie,
albo oddają jakiś nastrój,
lub język polski mając za nic
tylko zabiorą cenny czas twój.

Bywa, że sensów wiersz ma kilka,
każdy rozumie na swój sposób,
gdyż dla poety to jest chwilka,
a komentuje parę osób.

Jedni wiersz ganią, inni chwalą,
teorią komuś gdzieś powieje,
a poecina puentę walnął
przy kompie siedzi i się śmieje.

Zwłaszcza, gdy grono znawców samych
kadzi; No, masz swój twórczy atut.
Albo potępia niesłychanie:
Z tym wierszem tylko do warsztatu.

Na zakończenie myśl wymiotę
gdzieś spod dywanu albo szafy.
Tekst musi płynąć tak jak okręt
i w metafory być bogatym.

Kreować myśli co wciągają,
razem z nastrojem tworzą jedność,
oplotą wątkiem niczym pająk
by sam czytelnik znalazł sedno.
Opublikowano

Ucieka istota człowiecza z Utopii
po kablach złotych, linach
przez świat, co nie istnieje
ukryty, w rymach, nie minach
nie w rąk, a w mowy knieje.
Jak wiosłować tym wiosłem,
by się nie utopić?
Czy wejść i odfrunąć?
Noc za oknem nie licha.
Czy światłem ekranów rażony
runąć,
czar goryczy przelać
z tuszem do kielicha?

Opublikowano

Ach, jakże chciałbym wśród tej zieleni
tak dajmy na to się rozprzestrzenić-
rzekł konik polny razu pewnego
też do konika - lecz mądrzejszego.

Tamten pomilczał,
pomyślał chwilę,
na końskiej główce przekrzywił biret,
znowu pomilczał (choć czas go gonił),
w końcu powiedział - Nie można bronić,

aby kto pragnie i kto ma talent
to co potrafi rozsiewał dalej.
Szkopół polega dość często na tym,
że każdy wierzy, że coś potrafi.

A kiedy wierzy to i rozsiewa.
Tu - dla przykładu chwaścik wygrzebał.
I tutaj zamilkł. Z wrażenia gwizdnął.
Zgniótł koniczynę -
lecz czterolistną.

Tutaj morału, zwyczajnie nie ma.
Tam się zieleni - gdzie żyzna ziemia.

:))

Taki żarcik.

Opublikowano

Twój Portal

Piszę póki mi nie zbrzydło
także goszczę na tym wątku,
czasem wkleję też wierszydło
i na razie jest w porządku.

Bo zabawa tu jest miła
taka swojska atmosfera,
przyjaźń także zagościła,
swoją radą każdy wspiera.

Daje mi to satysfakcję
kiedy wierszyk sklecę sobie,
ktoś coś wytknie, przyznam rację
i poprawkę małą zrobię.

Na tym naszym zieleniaku
pośród wierszy tych wędruję,
coś dla gustu i dla smaku
na portalu wynajduję.

Przesycony jestem czasem
i gdy mętlik w głowie mam
spaceruję sobie lasem
lub z wędką na rybki gnam.

A tam także coś się skleci
kiedy myśli się skłębiają,
marzyciele, czy poeci
na papier je przelewają.

Codziennością zaganiani,
zasiadamy rozmarzeni
my zwyczajni grafomani,
lewitując wśród zieleni.

Opublikowano

orgowe jaja

proszę pani proszę pana
bezrobocie beztalencie
rozgościło się w poezji
a mówiono że w łazience

portal org jest załamany
grafomani łamią pióra
pisząc listy do admina
- niech nam zrobią tu szkolenie

bo krytyków jest zbyt wielu
do komentów naszych tworów
a wieczorem w internecie
brak poezji na onecie

rosną tyłki w tłuszcz niezdrowy
gdy szperamy na orgowym
do północy albo trzeciej
rano wstawać nam się nie chce

a na orgu jest robota
trzeba wkleić co dzień tworka
admin milczy nie chce pisać
a poeci biedaczyska

bezrobotni i bez kasy
do urzędu pracy poszli
ustawili się w kolejkę
niech nam płacą kuroniówkę

Opublikowano

Krytycy

Kto będzie szukał klamer, gdy znikną krytycy?
Kogo dotknie aluzja i zaboli puenta?
Kto pochwali ulotność, metafory zliczy,
osiągnięcia niszowej sztuki zapamięta?

Poeci? Jeden z drugim pręży się i puszy,
coś bełkoce, i zdaje mu się, że jest wieszczem.
Krytyk takiego krótko, szybko, między uszy;
jak królika przemiele na pasztet wraz z wierszem.

A my? Czy tak naprawdę wiemy o co biega?
Czy damy radę sprostać wszystkim wyjaśnieniom?
Czy jeden z drugim krytyk, siermiężny lebiega,
zdoła nadać sens życiu i naszym natchnieniom?

Nota bene:
Jeśli Oxywia i Kaliope
są jurorami w tej zabawie,
to nie powinny, myślę sobie,
wklejać swych wierszy.
I po sprawie.

Opublikowano

Jaki kontekst taki portal

Cały opis przedstawić Ci tu mam
W rymie być powinno to tak, sam
zakładam w śród rymarzy uprząż,
do perfekcji nocą dniem dążąc,
Na Was owieczki, co myślą, że są
poematem, prozą, wzorem, poetką
ja jestem czystym poetom,
kłaniam się swoim wierszom,
wiedzą,
czytam się, uczę i pracuję,
nie rozumie, nie pojmuję,
czemu tutaj nikt nie rozumie,
że jak napisać coś chce, zwierz,
to na mieć korzenie historii,
zna pojęcie filozofii,
pojęcie szarej atrofii,
zaniku komórek,
Burek zwykły mówi
uprawiasz sport
czujesz pasji swąd
śpiewasz, latasz
interesuje Cię msza,
nie ważne, zanim poplikasz
sprawdź to i tamto, bo niczym
Niccolo w lwa z lisa się zamienię,
odgryzę niepotrzebną głowę.

Ramy Zielone,
Brak tu kartek,
Słowo i tak uwiecznione,
Myśli i przemyśleń zatem warte.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...