Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

andrzej_barycz

Użytkownicy
  • Postów

    781
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez andrzej_barycz

  1. Byłoby lepiej dla wiersza, gdyby zatrzymał się skromnie na poziomie "znaków i tropów" (czyli wątpliwości i intuicji, będących podstawą zrozumienia), zamiast dąć w trąby globu, czasu, wieczności i historii... Gdyby ktoś upierał się, że w grudce ziemi można zobaczyć cały "świat", odpowiem : grudka ziemi jest ciszą, pozwalającą na zbliżenie, "wklejony" w nią świat, hałasem, który tą szansę zabija, zadeptuje tropy... Moja propozycja : Cała ta dialektyka umierania i narodzin mieści się w każdej grudce ziemi z osobna. Znaki rozsypały się u kolan, tworząc milczące konstelacje zmieszane z gliną, potem i rosą. One wysychają tak szybko - mówisz, a ja dodaję: jak gdyby chciały wedrzeć się w głąb wsi. I naraz wybija południe. Wyczekujemy kolejnych tropów celebrując pocałunek ładu z chaosem, tutaj, pośród umęczonych skwarem pól rodzących rumianek i topole na miedzy . Tak oto staje się świat I nic nam do tego
  2. @Marat_Dakunin Proszę przeprosić p. Mithotyna i wykasować "k....", w przeciwnym razie się pożegnamy...
  3. @Jacek_Aleksander_Mateusz_SOJAN Autor nie zaprasza nas na literackie salony, lecz "pod małosolnego ogórka" i w tym przypadku (biorąc pod uwagę kontekst miejsca i okoliczności) wulgaryzmem posługuje się w sposób wręcz ascetyczny... :) Rozumiem pańskie uwagi dotyczące ogólnego zjawiska "psienia" języka", ale bardziej czytelne byłyby pod tuzinem innych wierszy tego autora, kiedy "..uje" bywają manierą...
  4. andrzej_barycz

    ****

    Ostatni wers zdecydowanie do pominięcia, jest wtrętem, ciałem obcym nie pozwalającym wybrzmieć ciszy "nie goniącej za myślami", intensywnej intymności, dla której istnieje tylko "teraz"... Kiedy pada pytanie, zatrzymany czas rusza z miejsca, zegar rzeczywistości zaczyna tykać...
  5. "gdy wysychają studnie ... gdy pada deszcz" Wkrada się tu pewna niepotrzebna ambiwalencja, dlatego zrezygnowałbym z obecnego tytułu (jego zadania wypełnia pierwsza strofa) i awansował na to miejsce pierwszy wers definiujący "okapowość" peela. Płacz w deszczu robi złą robotę , bo infantylizuje coś, co infantylne nie jest - pewien nieosiągalny dla młodości zakres estetycznego i emocjonalnego doświadczenia, wszechobecny posmak późnego lata... Subiektywnie : nie napiszę wam więcej dedykacji jak długo można chodzić na spacery wie tylko ulica i poeta gdy pada deszcz wolę siedzieć pod okapem podziwiać dziewczęta tak nieśmiało bajecznie stąpające po wodzie
  6. Uprawia pan skojarzeniowe kuglarstwo - chętnie się ogląda ale szybko zapomina...
  7. Są takie pustynne żyjątka i rośliny o "ustanych pływach", które "drzemią" cierpliwie i z uporem (akwarium nie przyrastało...), czekając na pierwsze krople wody, od których eksplodują życiem... Z pani pisaniem jest tak (już się przyzwyczaiłem i polubiłem...), że im więcej bałaganu stylistycznego, tym więcej prawdy o kobiecie... :)
  8. Bardzo dobry tytuł czekający na wiersz... ;)
  9. Przyjąłem do wiadomości... Nie bardzo wiem, co można by jeszcze zrobić z tak zadysponowaną "informacją"...
  10. Powiedz mi co widzisz, a odpowiem ci co czujesz... :) Zastanawiałem się właśnie, dlaczego nie podobają mi się "Astry", a "Zielone świątki", owszem - bardzo... Wydaje mi się, że to kwestia "faktury" tekstu. Przy "Astrach" zbita, gęsta i wyraźna - nie zostawiająca miejsca na czytelniczy namysł i domysł ; przy "Zielonych..." ażurowa, przestrzenna i "rozbiegana" - zachęcająca do wypełniania pustych miejsc własną wyobraźnią. Dobry wiersz, to w pewnym sensie wspólne dzieło autora i czytelnika...
  11. Pyszny kawałek poezji... P.S. Chętnie rozesłałbym wiersz jako ściągę dla wszystkich upoconych z wysiłku poetów, którzy męczą słowo, zasypując papier tonami patosu, inkrustacji, egzaltacji, przepastnych westchnień i orgiastycznych zatraceń... :))
  12. Wbrew pozorom, to bardzo "świąteczny"i optymistycznie nastawiający tekst... Zawsze marzyłem, by żyć w kraju, w którym "flaga" kojarzyłaby się z radością, spokojem i "balangą", a nie z martylologią, trupami i "ściśniętą dupą"... ;) Mentalnie jestem tubylcem z Lasu Księżnej :)
  13. andrzej_barycz

    dominique

    Pisze pan ciągle "ten sam" wiersz... Przy odpowiednim dawkowaniu czyta się z przyjemnością, lektura całego tomiku pewnie skończyłaby się drzemką... :)
  14. Cenię autorów o "wprawnej ręce", dających komfort lektury pozbawionej męczącej konieczności warsztatowych dywagacji, pozwalającej pobyć z wierszem bez "warunków wstępnych"... :) "trudno ustalić gdzie się kończymy i gdzie zaczynamy myśleć o sobie w czasie przeszłym... trzeba... ...wypytać gdzie z kim i po co..." Właśnie...po co...? Pytam z pozycji człowieka, który próbował rozpaczliwie "podpatrywać czas", w złudnej nadziei, że owo podpatrywanie jest formą jego kontroli, panowania nad nim... Nic z tego. To jedynie atawistyczny odruch uśmierzający ból przemijania, placebo... Zasłonka nie faluje "na razie", zasłonka (jak już ktoś zauważył) faluje "zawsze". Kiedy przestanie - "skończy się" czas...
  15. Poemat dla S.K. "Kamienica nie będzie żyła długo taką śmiercią... ...Mało kto chce słuchać prawdziwych historii" Jak wyjść "poza kamienicę" i wysłuchać prawdziwej historii (oddać hołd człowiekowi), kiedy ma się do dyspozycji jedynie jej okruchy, odpryski czasu, cząstki słów, fragmenty prawdy... ? To praca dla duchowego archeologa, z której wywiązuje się pani znakomicie. Powtarzając niejako gest piekarza, przesypuje pani okruchy czasu przez palce wiersza, by "wiedzieć co jest ważne', by postać w pewnym sensie "przeźroczysta" odzyskała kształty i rysy. Pozwala pani "mące" - pamięci, przenieść się płynnie z poziomu subiektywnego, autorskiego przeżycia, na poziom obiektywnej, wspólnej wartości... Dobrze. Bardzo dobrze.
  16. Udała się pani rzecz zupełnie wyjątkowa - bardzo zgrabnie i z poetyckim bonusem przemieszcza pani emocje między wręcz egzotycznymi dla siebie językowo światami : klimatem podwórkowej ballady, modlitwy, egzystencjalnej refleksji i lingwistycznej zabawy. Czuje się ten szczególny, słodko - gorzki,posmak prawdy o nas samych, nieodłącznie wzniosło - przaśnych... Bardzo mi się podoba.
  17. @Krzysztof_Kurc Nie będę się upierał i napierał, bo nie wolno stawiać autora w sytuacji, kiedy musiałby być adwokatem we własnej sprawie... Nie napisałem, że to tekst o Judaszu i Judaszkach, pisałem o dużym temacie (ludzkiej ułomności właśnie) Judaszkami zasłoniętym - bez poetyckiego rozwinęcia. Gdyby wejść w ów temat (już poza tekstem), to skłonny byłbym się upierać, że za judaszkowym rytuałem, nie kryje się wcale bezmyślne "okrucieństwo" wynikające z braku zrozumienia nauk, a bardziej podświadoma chęć samorozgrzeszenia i oczyszczenia, przeniesienia własnych win i ułomności na słomiany fantom. Kukła, to "chłopiec do bicia" zbierający cięgi za nas wszystkich, nie chcących przyznać się do judaszowego piętna, i nie potrafiących sobie z nim poradzić... P.S. Judaszki, to zwyczaj wcale nie ginący - polityka aż roi się od wytwórców słomianych kukieł, sprzedających je (wraz z instrukcją obsługi) w cenie jednego wyborczego głosu... :)
  18. andrzej_barycz

    Ptak

    Tradycyjny już bałagan stylistyczny, to cena, którą chyba warto zapłacić za to, by wiersz zachował to co w nim najcenniejsze - dobre "unerwienie" i dynamikę tekstu, bazującą na odpowiednio budowanym wewnętrznym napięciu... Nie tyle wiersz przeczytałem, ile odczułem...
  19. W zasadzie, to jedynie pomysł na wiersz, dobrze zdefiniowany temat, bez poetyckiego rozwinięcia. To co byłoby w nim ciekawe i istotne, zawiera się w stwierdzeniu "podobno to tylko zabawa". Możliwości poetyckiej i intelektualnej eksploracji wręcz nieograniczone, a co dostajemy w zamian ? Nieco podrasowaną fiszkę z wikipedii... "Wieszanie Judasza (Judasz, Judaszki) – ludowy zwyczaj związany z chrześcijańskim świętem Wielkanocy. Obyczaj ten (...) nawiązuje do historii zmartwychwstania Chrystusa, przypominając o zdradzie Judasza" "Judaszki - zabawa ze słomianą kukłą coroczna kara za nieprzypadkowy pocałunek za zdradliwe samobójcze dotknięcie absolutu" Dostrzega pan jakieś istotne różnice ?
  20. andrzej_barycz

    subiektywizm

    @JacaM Zadał pan pytanie retoryczne... ;)
  21. "Na zdjęciu z Włodawy żegnasz się z Miriam. Jeszcze się uśmiechniesz, zjesz jabłko i pojedziesz zginąć do Warszawy. To powstanie ocali cię w rodzinnych rozmowach" Solidny kawałek...prozy, z niezłym poetyckim zakończeniem (to co powyżej)... W zasadzie tylko podział na wersy sygnalizuje poetyckie aspiracje tekstu. "Rekwizyty", które się pojawiają i napędzają narrację, opowiadają tylko "o sobie", są wiernym odwzorowaniem rzeczywistości, fotograficznymi portretami nachodzącymi na siebie. Czytelnik nie ma wtedy praktycznie nic więcej "do roboty", niż wysłuchanie opowieści. Poezja "dzieje się" wtedy, kiedy między wersami robi się luźniej, pojawia się miejsce dla wyobraźni (a więc zaproszenie czytelnika do współpracy) i metaforycznego skrótu - "rekwizyty" opowiadają "o czymś"... Gdzieś tam między jabłkiem a śmiercią w Warszawie, można odnaleźć uśmiech Sabiny i zrozumieć "ocalenie"...
  22. Cicha sekretność tutaj nic nie pomoże. Człek szczęśliwy, nawet jak schowa się w kącie i przykryje czapką, to i tak "świeci" szczęściem, jak latarnia morska, i przyciąga chmary podłych człeko- komarów... :)
  23. andrzej_barycz

    subiektywizm

    "wierzący boją się mniej nie potrzebują świątyń i kapłanów" Zgadza się, oceniając rzecz obiektywnie, to świątynie i kapłani potrzebują wierzących... ;)
  24. @Anna_Myszkin Niech mnie pani nie słucha, mam kiepski dzień i jestem wyjątkowo upierdliwy... ;)
  25. Wydaje się, że próbuje pani prowadzić równolegle i na równych prawach, dwa niewykluczające się, ale i rywalizujące ze sobą wątki : stereotypu i schematu w relacjach damsko -męskich oraz uczuć poddanych próbie czasu. Powoduje to efekt "podwójnej puenty", dzielenia wymowy tekstu przez dwa, a więc jej osłabienia. Dobrze by było wybrać wątek ważniejszy i dać mu poetyckie fory... :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...