Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

leo

Użytkownicy
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez leo

  1. “noc” oddalony kosmos poskromiony dzień przystanek dla zmęczonych co myślisz jak słońce spada z nieba, wychodzi jego wróg? przyjaciel? w krzakach coś się rusza znak by spocząć by inni żyli dolina lamp łączy się z budowlami tam dzieją się historie młodość kłębi się w zakamarkach pod płaszczem zrobionym z gwiazd tylko mrozu do orszaku brak gwardia u bram bezkres tak nieznany przynosi przerażenie bezkarnością przychodzi moment otępienia w mroku odnaleźć spokój w tafli jeziora odbija się nieskończoność tam udam się po śmierci
  2. niesamowita już godzina, gdzie brak mi jest wytchnienia a jutra nie ma dobrego, nie ma praktycznie żadnego siedząc w ławce skończył się mój świat, a chwilę potem odrodził się, tylko inny bez żalu, bez polotu zbyt zwykło, zbyt nijako schematyczna rola, pusta obietnica takie są realia, już bez marzeń, bez wspaniałych słów i rąk, z którymi można spleść swój los zwykła szara teczka w rogu, w której ludzie trzymają swoje życie i mnie poty oblewają, że taki jest mój los po wszystkim, będę jedynie z kawą witał dzień, i żegnał z srebrną butelką a nazajutrz się nie obudzę bo już nie będzie do czego, zimno w krainie szarości, dusza duszę pogania, życie wypędza życie
  3. @Nata_Kruk poprawiłem, dziękuję!!
  4. nie ma sensu w myślach o drugiej nad ranem, ku pokusie niesamowitej, bo mojej i nie ma prawdy w myślach o drugiej nad ranem, bo wtedy tylko kłębią się głosy, a odbicie nie przypomina siebie nie poczuję się inaczej o trzeciej nad ranem, po co to wszystko? zapiski umarlaka zmęczony o czwartej, ujrzałem wreszcie siebie, w domu bez osób, spojrzałem ku sobie i nie było rozbitej twarzy, a ja we śnie o piątej nad ranem jest coś dziwnego, niespotykanego jedyni w swoim rodzaju boją się dnia, nieprawdaż? herbato o szóstej, dobranoc
  5. i już widzę jak się tracę, bez szelestu, za drzwi pokoju za drzwiami rzeczywistość bez jakiegoś sensu jak nauka bez ciekawości, rozłożone me ramiona, na brak blasku piękny obraz i już widzę, co ja widzę? czy coś, czy tak śnię, marnuje potencjał czy to problem? bo przecież dlaczego "życ nie umierać?" zadaje sobie pytanie, potem się na spacer wybiorę a jakże! były słów pragnienia ku romantykom me zażalenia, (jestesmy zgubieni) zatracone oczy, zaspana godzina próbowałem złapać moment, na zawsze się nie udało, wskrzeszony ze mnie jest poeta, jedynie niestety poeta już nie ma świateł latarni, nie ma choćby gwiazd na niebie, stanę na środku, poczekam na Ciebie, co by trwać miało wieczność dam ci światło moje, tak jak oddawałem zawsze przejdę obok bez słowa, bo tylko to pozostało gdy nie ma już tego, co spełnieniem nazywano
  6. @Monia naprawione!
  7. @Marek.zak1 naprawie :D sam widzę że nie wygląda to dobrze
  8. to było tak nagłe, niespodziewane ukryte głęboko pod powłoką prób, pióro i kruche słowa powołanie, ukryta magia tak to tylko możliwe jest opisać że przez literę, potrafię zagrać na sercach ludzi zagrać prostą melodię, o tym co codzienne i co trudne, u wielu jednak takie same nie czuję się wyjątkowy bo prosta istota ze mnie, targana tym co wy wszyscy, pragnę tego samego! lecz to mi "dar Apollina" dany by mówić poprzez wers, czemu? zastanawiam się każdego dnia, bo go wcale nie potrzebuje i nic co wykrzesam z siebie, nie chcę by było tylko moje bo po co być egoistą? krzywdą jest narzucić wizję, perspektywę odnajdź siebie w tym co widzisz, tylko o to mi chodzi, by jakkolwiek pomóc mym tworem szuflada pełna zapisek, nieudanych zdań i pomyłek często tak bywa, i choć chęci wiele, to nic się siebie nie trzyma, brak połączenia kocham słowa innych cudotwórców, od których nic tylko się uczyć a potem trwać do 5 nad ranem by ujrzeć piękno stworzone przez własną rękę, i ze szczęścia jedynie zapłakać szczerze
  9. nie udało się to życie, pełne było zmartwień i zawodów, może następne będzie lepsze? bo na to nie ma już nadziei przykre to, tyle chwil zmarnowałem i ludzi pomęczyłem, stojąc tu, wśród piaszczystych kości, wiem, że już to koniec, droga się tu kończy, sam się stanę piachem, wspomnieniem wiatru zostanę bez pamięci wschód rany moje obmyje, zachód zakopie doszczętnie, będę płakał obok, patrząc na to wszystko, nie odnajdzie mnie tu nikt już nie będę sobą, ale też i nikim, będę małą rzeczą, nie wiem czy potrzebną nie ma co żałować, żałuje się osoby, nie człowieka-żadnego oddech tracę, niedługo światło, tyle, a tak mało, długo niby, a tak naprawdę chwila nie udało się to życie.
  10. leo

    teraz

    ile trwa już, gdy jutra nigdy nie ma? skąd wiem ze jutro istnieje, jak teraz nie ma znaczenia?
  11. Swąd unosi się w powietrzu, to zapach Śmierci, tego kto rządzi duszami, ludźmi poniewiera, Za nim podąża Wojna, symbol zdrady i krwi, straconych lat, zabranych żyć, nienawiść ludzka w czystej postaci, Za Wojną, Głód się pałęta, pierwotny ludzki instynkt, zmysłów morderca, Ostatnia podąża żmija, Zaraza, bestia dawnych czasów, ślad paniki zostawia, w umysłach na zawsze zostaje, jeden ukryty zostaje, Chaosem on jest zwany, łańcuchami skuty, ale one pękają, twarde serca jego apetyt załagadzają, wyjdzie z powierzchni, wszystko pochłonie i zasiądą na tronie, Jeźdźcy Apokalipsy,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...