„Nadobna Paskwalina” to epicki romans wierszowany, który pochodzi z epoki baroku. Jego autorem jest Samuel Twardowski, a tekst opublikowano w roku 1655 w Krakowie. Został on zadedykowany mecenasowi pisarza, czyli Krzysztofowi Opalińskiemu. W tekście można znaleźć elementy pseudohistoryczne, przygodowe, czy też moralizatorskie. Przedstawia on opis konfliktu między tytułową nadobną Paskwaliną, a rzymską boginią Wenus, który rozgrywa się w portugalskiej Lizbonie. Twardowski spędził nad dziełem około dziesięciu lat pracy. Prawdopodobnie utwór powstał na bazie pewnego hiszpańskiego pierwowzoru, którego do dziś nie odkryto.
Spis treści
Wiersz Twardowskiego otwiera inwokacja skierowana do Apolla, zostaje też wspomniany mecenas pisarza, czyli Krzysztof Opaliński, któremu zadedykowano cały utwór.
Następnie pierwszy punkt otwiera opis portugalskiego miasta Lizbona, gdzie rozgrywa się akcja utworu. Po krótkim przypomnieniu jego historii, położenia czy wyglądu autor przechodzi do tego, jak w mieście zadomowiła się bogini Wenus, zostaje też szczegółowo opisany jej pałac. Naprzeciwko tej budowli mieścił się pałac nadobnej Paskwaliny, przepięknej, próżnej i dumnej kobiety, która uważała się za równie urodziwą, co bogini Wenus. Autor przywołuje również historię rodziców Paskwaliny, którzy przez długi czas nie mogli doczekać się potomstwa. W trakcie ciąży Andronija poprosiła męża o odczytanie jej fragmentu “Iliady” dotyczącego sądu Parysa i uznała, że jabłko należy się Minerwie, co obraziło Wenus. Kobieta zgodnie z przepowiednią bogini zmarła po urodzeniu bliźniaków, podobnie jej mąż, a dzieci trafiły pod wychowanie stryja. O tym, jak mściwa jest Wenus, przypomina Paskwalinie jej opiekunka, Stella, która przywołuje historię Mirry i ostrzega Paskwalinę przed pychą i próżnością.
I rzeczywiście Wenus rozgniewana postawą Paskwaliny zdecydowała się na zemstę. Swojemu synowi, Kupidynowi rozkazała ugodzić Paskwalinę ostrą strzałą, a Oliwiera tępą. W wyniku tego zdarzenia Paskwalina zakochała się w tym mężczyźnie bez wzajemności. Jego odrzucenie powoduje u niej gniew i wstyd, reaguje niezwykle emocjonalnie. Pomaga jej wtedy Stella, która radzi Paskwalinie, by ta udała się do świątyni Junony. Paskwalina zaś boi się podróży.
Gdy Paskwalina dociera do świątyni Junony, spotyka się z wieszczką Felicyją, która wyjaśnia jej, że nieszczęścia Paskwaliny powoduje gniew Wenus. Kobieta wysyła Paskwalinę do innego przybytku Junony i daje jej specjalny kamień. Wszystko to poprawia Paskwalinie humor.
Poten Paskwalina przebiera się i wyrusza w podróż, zostawiając do starej Stelli. Na nocleg zatrzymuje się w chacie starca, gdzie spotyka nimfę. Starszy mężczyzna chętnie pomaga pięknej Paskwalinie. Kolejnego dnia podróży zostaje ona zaatakowana przez lamparta, ale broni jej trzech dzielnych pasterzy. Potem w trakcie wędrówki Paskwalinę atakuje jeszcze lew, ale wtedy ratuje ją sam Apollo, a Paskwalina dowiaduje się, że on też padł ofiarą gniewu Wenus. Kolejnego dnia podróży Paskwalina spotyka kąpiącą się Dianę i wraz z nią spędza trochę czasu, ale potem musi się z nią pożegnać.
W Lizbonie rozpoczyna się zamieszanie po nagłej ucieczce Paskwaliny z domu. Krążące plotki przynoszą satysfakcję Wenus, która żywi wobec niej urazę. Wenus wspomina swego męża Wulkana, lecz wkrótce próbuje ponownie nawiązać kontakt z Marsem przebywającym w Ameryce Południowej, gdzie wspierał on Portugalczyków w podboju, co jest wyraźnie sprzeczne z wcześniejszym opisem utraty portugalskiej niepodległości. Bogini prosi Kupidyna o ponowną interwencję, by rozpalił on miłość Marsa do niej. Ten jednak trafia w zbroję boga wojny, który reaguje gniewem na próbę manipulacji. Misja kończy się fiaskiem, a Kupidyn zamiast wrócić, zasypia na złotej łące wbrew ostrzeżeniom matki.
Tam właśnie znajduje go błąkająca się Paskwalina, która przypomina sobie o skutkach swojej dawniej wymuszonej miłości do Oliwiera. Niszczy z zemsty łuk i strzały boga miłości, po czym zapada w sen. Po przebudzeniu Kupidyn odkrywa zniszczony oręż i uwiązuje śpiącą Paskwalinę, porzucając ją, by stała się ofiarą dzikiej natury. Jej krzyk trafia do Echo, która go powtarza, a następnie do Satyra, który przybywa i ją uwalnia. Wędrują razem do świątyni Junony, gdzie Paskwalina oddaje ksieni Belizie magiczny kamień od Felicyji. Przekazuje on całą historię bohaterki, zapowiadając jej przyszłe panowanie jako cypryjskiej królowej na miejscu Wenery.
Kapłanka wyznacza Paskwalinie pokutę za pychę i próżność. Po spowiedzi, rytualnym obmyciu i ścięciu włosów, kobieta przywdziewa habit. Uroczystość kończy się nocą, a oświecona Paskwalina wyrusza w drogę powrotną. Tym razem nie błądzi, bo jest duchowo oczyszczona i przemieniona, odzyskuje cel i pewność. Jej powrót do Lizbony rozgniewał Wenus, której lament zamyka scenę. Paskwalina zakłada w Lizbonie klasztor, ostatecznie przejmując duchowe zwierzchnictwo nad innymi kapłankami.
Dzieło Twardowskiego rozpoczyna inwokacja skierowana do Feba, czyli Apollina. Wysławia ona jego mądrość i zdolność do zsyłania weny na twórców. Wstęp jest krótki, zawiera zaledwie kilkanaście wersów.
W dziele pojawia się najpierw opis miasta leżącego w Portugalii, chociaż w tekście Twardowski pisze o Hiszpanii. Miasto to to Lizbona. Wspomniana zostaje historia sukcesji w tym mieście, a także jego położenie i żyzność przynależących do nich ziem. Miasto leży nad oceanem, jest piękne, narrator opisuje jego liczne wspaniałości, jakie można tam ujrzeć, a mieszkańcom żyje się tam dobrze. Zostaje wspomniana także Atlantyda oraz to, że w Lizbonie panowały piękne kobiety. Następnie autor wspomina historię o Wenus, która uciekła z Cypru zajętego przez Turków. Przybyła ona do Lizbony wraz ze swoim całym dworem właśnie z powodu panujących w mieście warunków. Postawiła tam od razu swój pałac, który jest szczegółowo opisany w poemacie. Wspomniane są między innymi piękne malowidła Apellesa z Kolofontu, które przedstawiają wiele wydarzeń znanych z mitologii, między innymi te dotyczące przygód Heraklesa. Pałac był tak piękny, że jeszcze nie widziano budowli tak urodziwej. Nie wchodzą tam żadni uwiedzeni kawalerowie. Pałac dodatkowo otaczały ogrody pełne pięknych, kwitnących kwiatów. Naprzeciw tego miejsca leżał pałac nadobnej Paskwaliny. Przed przybyciem Wenus to właśnie ją uznawano za najpiękniejszą niewiastę w tej okolicy, miała bursztynowe włosy, gładką cerę i oczy jak dwa kruki. Gdzie nie poszła, jej śladem kwitły rozmaite kwiaty. Wiele osób zachwycało się niezwykłą urodą kobiety. Sama Paskwalina z jakiegoś powodu uważała się za równie piękną, co bogini Wenus. Zdanie to podzielali liczni mężczyźni głęboko zachwyceni niezwykłym wdziękiem i urodą Paskwaliny. Cechowała ją próżność, pycha i kokieteria, wdzięcznie odrzucała kolejnych entuzjastycznych kawalerów ubiegających się o jej rękę. Paskwalina sądziła też, że może sama żyć bez łaski Wenus, skoro jest do niej porównywana. Opiekowała się nią Stella, opiekunka, która próbowała mitygować Paskwalinę. Wspominała o okrucieństwie Wenus i przemyślnych karach, na przykład takich jak ta wymierzona Mirrze, która rozkochała w sobie własnego ojca przez dumę swojej matki, która zdenerwowała boginię. Skończyło się to przemianą dziewczyny w drzewo mirrowe przez samą Wenus.
Autor przedstawia także historię rodziców Paskwaliny, którzy bardzo długo starali się o potomstwo. W tym celu składali oni ofiary w Delfach i Efezie. Gdy Andronija była w ciąży to Waleryjo na życzenie swojej żony przeczytał dla niej na głos fragment “Iliady” Homera. Wybrał tekst dotyczący tego, jak przedstawiał się sąd Parysa, królewicza trojańskiego. Wtedy też Andronija wyraziła swoja opinię, że jabłko od Parysa powinna była otrzymać Minerwa, a nie Wenus. Uważała, że duchowe piękną jest ważniejsze niż to zewnętrzne, ulotne. Opowiadała się zatem po stronie Minerwy w tak istotnym dla Wenus sporze. Była to zatem obraza bogini. Po tym wydarzeniu Wenus okazała się Androniji we śnie i przepowiedziała kobiecie, że ta umrze po porodzie, a jej dzieci nie zaznają w życiu szczęścia. Potem jednak pojawiła się także Minerwa. Ta bogini obiecała kobiecie, że będzie czuwać nad jej dziećmi, bliźniętami Paskwaliną i Palizmanem. Potem Andronija faktycznie zmarła po porodzie, a jej mąż, Waleryjo odszedł wkrótce po niej. Palizman został bohaterem podczas wojny i był kawalerem. Dzieci były wychowywane przez ich stryja.
Pycha Paskwaliny denerwowała Wenus, która postanowiła się z tego powodu zemścić na pięknej kobiecie. Przywołała zatem Kupidyna i nakazała mu ugodzić Paskwalinę ostrą strzałą, Oliwiera zaś tępą. Powoduje to, że Paskwalina zakochuje się właśnie w Oliwierze, który z kolei darzy uczuciem Korneliję. Kobieta pisze do wybranka list z wyznaniem miłości. Oliwier zastanawia się nad otrzymanym wyznaniem i ostatecznie wysyła odmowną odpowiedź. Nie jest w stanie bowiem odwzajemnić uczucia, jakim darzy go piękna kobieta. Paskwalina reaguje na to bardzo emocjonalnie. Przede wszystkim omdlewa, a potem przeżywa wściekłość oraz wstyd z powodu odmowy. W tej trudnej sytuacji otrzymuje pomoc od swojej opiekunki, Stelli. Ta radzi Paskwalinie, by udała się w podróż do świątyni Minerwy i wieszczki Felicyji. Stella opowiada Paskwalinie o miłości, o pozornym szczęściu, zabójczym arszeniku czy też niewoli. Paskwalinę jednak przepełniają lęki przed niebezpieczeństwami związanymi z podróżą.
W świątyni wieszczka Felicyja wychwala wolność ponad miłość i opowiada o tym, jak fatalne skutki może mieć zakochanie. Wyjawia też kobiecie informację, że jej cierpienie jest spowodowane gniewem Wenus i urazem do jej matki. Felicyja porusza też takie kwestie jak pycha i zniszczona reputacja. Wieszczka radzi Paskwalinie, że ta powinna udać się do przybytku Junony, gdzie ma się stać sławna poprzez swoje czyny. Paskwalina też otrzymuje kamień od Felicyji, który ma pokazać na dowód tego, że przysłała ją właśnie wieszczka. Paskwalina wraca do domu o wiele weselsza niż wcześniej.
Pojawia się poetyczny opis tego, jak wygląda świat o zachodzie słońca, kiedy igrają delfiny, zbiegają się trzody z pola, a każdy udaje się na zasłużony spoczynek. Każdy, poza Paskwaliną, która ubrała się we włosienicę, płaszcz sukienny i grubą bawełnę zakrywającą twarz, i zmierza gdzieś z flaszeczką i chlebem. Wcześniej przykazała ona starej Stelli, by ta zajęła się domem i dobytkiem Paskwaliny. Kobieta żegna się również ze swoim ukochanym miastem. Na myśl wciąż jeszcze przychodził jej Oliwier, który ją tak okrutnie zranił swoim odrzuceniem. Gdy nadszedł zmierzch, Paskwalinę strwożyło to, ile jeszcze niebezpiecznej drogi czekało na nią w trakcie jej wyprawy. Stanęła ona nad jeziorem i dumała nad tym, w jaki sposób najlepiej powinna przenocować na łonie natury, ogarniał ją też coraz większy chłód. Wiedziała, że nocleg pod gołym niebem wiąże się ze znacznym ryzykiem. Udało jej się jednak wypatrzeć niewielką chatę. W nocy podróżniczka ostatecznie zatrzymuje się na nocleg w chacie starca. Początkowo obawiał się on nieznajomej, ale ta zapewniła go, że jest bezbronną białogłową, która nie ma się gdzie podziać na czas nocy. Starzec przykazał jej, by była wdzięczna, że w ostatniej cywili trafiła do bezpiecznego schronienia, czyli jego chaty. Przebywa tam również Syplegado, czyli nimfa. To siostra Cyjany, czyli nimfy towarzyszącej Prozerpinie, którą sam Pluton zamienił w źródło. Nimfa była początkowo strwożona obecnością nieznajomej, ale została uspokojona. nagle też zadrżała ziemia i obie kobiety przypadły przestraszone do podłogi, jednak potem wszystko się uspokoiło. Paskwalina wyjaśniła, że udaje się do świątyni Junony ze względu na to, że rozgniewała wcześniej Wenus. Starzec stwierdza, że przyzwyczaił się już do wstrząsów poruszających jego chatą. Nimfa opowiada o losach swojej nieszczęsnej siostry, która była zaangażowana w historię Plutona i Prozerpiny. Stwierdza też, że swoją czystość poświęciła bogini Dianie.
Kolejnego dnia gościnny starzec prowadzi Paskwalinę przez chwilę, sprawdzając, czy szczęśliwie ominie ona wszelkie niebezpieczeństwa na drodze, a potem podróżniczka znowu zostaje sama. Płoszy ją każdy dźwięk czy szelest, ponieważ jest zostawiona sama sobie, co grozi jej niebezpieczeństwem. Potem spotyka z kolei pewnych pasterzy, Danteo, Firmijo i Damona. Spotkani pasterze grają w szałamaję i w multanki, a ich kochanki śpiewały im z tyłu bardzo słodko. Stado wesołych psów z kolei pilnowało pasących się owiec. Początkowo pasterze wesoło wołali do Paskwaliny. Prosili, by się ich ona nie obawiała, przez chwilę pytali ją nawet, czy nie jest ona jakąś boginią, a to ze względu na jej cudowną urodę. Pasterze opowiadają kobiecie o swojej codzienności, życiu i pracy, kiedy nagle psy zaczynają się czegoś bać i przed czymś uciekać. Atakuje ich groźny lampart, ale Danteo zajmuje się sytuacją. Wyciąga procę i wystrzelonym z niej kamieniem zabija drapieżnika. Ten natychmiast pada martwym, a pasterze ratują tak życie Paskwaliny. Następnie częstują oni kobietę świeżym i smacznym poczęstunkiem. Paskwalina musi potem podjąć dalszą podróż, ale ma jej w niej towarzyszyć Firmijo. Pasterz jednak porzuca swoją towarzyszkę, a wtedy zostaje ona ponownie zaatakowana, tym razem przez lwa, kiedy wędruje spokojnie nad rzeką. Przychodzi jednak ratunek, a Paskwalinie pomaga pewien młodzieniec, który okazuje się być samym Apollem. Początkowo Paskwalina nie ma pojęcia, co się dzieje, kiedy nagle okrutny drapieżnik pada martwy na ziemię i nadchodzi nieznajomy jej mężczyzna. Apollo tłumaczy, że kobieta nie ma za co mu dziękować. Paskwalinie udaje się spędzić noc w jego pałacu, gdzie dowiaduje się ona, że Apollo także został ukarany przez Wenus. Bogini nie podobało się to, że bóg biegle posługiwał się łukiem, zabił Pytona, wyśmiewał bliskiego Wenus Kupidyna i za karę pokochał Dafnę, nimfę, która go odrzuciła. Uciekała przed nim, aż wreszcie zamieniła się w drzewo bobkowe, by umknąć przed Apollinem.
Kolejnego dnia Paskwalina ponownie podejmuje swoją podróż. Znowu musi wędrować sama, ale w trakcie wyprawy zauważa kąpiącą się Dianę. Ta opowiadania Paskwalinie o Akteonie. Pojawia się tutaj również krytyka ludzi, którzy według bogini są zbyt emocjonalni i łatwo ulegają wszelkim uczuciom. Mija kolejna noc podróży Paskwaliny, zorganizowane zostaje polowanie, a Diana opowiada o Wenus i Adonisie, a także o Prozerpinie i Plutonie. Wspomniana także zostaje Hebra, rzeka w Turcji, a także rozszarpany Orfeusz. Odbywa się kąpiel, nadchodzi następna noc i Paskwalina musi pożegnać się z boginią Dianą.
Tymczasem w Lizbonie otoczenie Paskwaliny zastanawia się, dlaczego kobieta po kryjomu uciekła z własnego domu. Rozmaite plotki i pomówienia zdecydowanie cieszą Wenus, która jest zła na Paskwalinę. Sądzi ona jednak, że już ostatecznie umocniła swoje panowanie w Lizbonie pod nieobecność Paskwaliny. Mówi ona też o starym Wulkanie, swoim mężu, ale dochodzi też do schadzki z Marsem. Bóg wojny obecnie przebywa w Ameryce Południowej, gdzie pomaga Portugalczykom w podbiciu tamtejszych terenów, co jest błędem, gdyż na samym początku utworu Twardowski wspomina o tym, że Portugalia jako kraj utraciła swoją niepodległość. Mars bardzo angażuje się na polu bitwy, brodzi we krwi, burzy mury i aktywnie walczy ze swoimi wrogami u boku portugalskich sił. W związku z tym Wenus ponownie zwraca się z prośbą do Kupidyna. Tym razem chce, by ugodził on dla niej Marsa swoją strzałą. Chciała bowiem spotkać go bowiem chociaż jeszcze na jedną chwilę. Kupidyn spełnia prośbę, jednak jego strzała trafia prosto w zbroję bóstwa. Mars jest rozgniewany i oświadcza, że nie pozwoli się wykorzystać już po raz drugi. Kupidyn wraca zatem do domu po nieudanej misji. Zapomina też o przestrodze matki Wenus, by nie zatrzymywał się po drodze, tylko wracał bezpośrednio do niej. Zasypia zatem na cudnej, złotej łące, przed którą właśnie przestrzegała go Wenus. Wcześniej odwiesza łuk na pobliskie krzaki i zażywa odświeżającej kąpieli. To właśnie tam ujrzała go wędrująca wciąż Paskwalina. Przez chwilę zastanawiała się ona, w jaki sposób przekroczyć płynącą przez łąkę rzekę. Wreszcie zdecydowała się też w niej wykąpać. Gdy ujrzała drzemiącego Kupidyna, w jednej chwili przypomniała sobie o zmartwieniach i upokorzeniach, jakich doznała z powodu strzały Kupidyna i miłości do Oliwiera, jaką ta spowodowała. Paskwalina postanawia zatem wykorzystać sprzyjającą jej sytuację i zemścić się na Kupidynie. Zrobiła to, niszcząc jego łuk i strzały. Łuk złamała na trzy części, a strzały również obróciła w proch, ciesząc się swoim dziełem zniszczenia. Po dokonaniu zemsty kobieta zasnęła, a tymczasem Kupidyn przebudził się. Ujrzał zniszczony łuk i nagą Paskwalinę. Podziwiał nawet przez chwilę niezwykłą urodę tej nagiej, śpiącej kobiety. Potem udał się zatem ze skargą do swojej matki Wenus. Wrócił potem na łąkę, gdzie Paskwalina nadal drzemała. Kupidyn związał śpiącą kobietę i zostawił ją na łące, by taką bezbronną rozszarpały ją dzikie stworzenia.
Paskwalina po przebudzeniu podniosła ogromny krzyk, który poniosła dalej bogini Echo. Wrzask kobiety dotarł aż do Satyra. Przybył on na ratunek związanej kobiecie, a gdy zjawił się na łące, to rozwiązał Paskwalinę. Kobieta serdecznie podziękowała mu za pomoc. Satyr towarzyszył jej w dalszej podróży i odprowadził Paskwalinę do świątyni Junony gdzie kobieta zmierzała przez cały ten czas. Na miejscu Paskwalina oddała ksieni Belizie kamień, jaki otrzymała wcześniej od wieszczki Felicyji, jako dowód na to, że właśnie ona ją tu kierowała. To właśnie kamień przekazał kapłance całą historię Paskwaliny, która ma zostać cypryjską królową, zajmując w ten sposób miejsce Wenery. Potem ksieni Beliza przepowiada Paskalinie jej przyszłość. Potem następuje konieczna pokuta Paskwaliny za jej pychę i próżność, a także spowiedź. Następnie przygotowana zostaje dla niej kąpiel, kapłanki obcinają jej włosy i Paskwalina przywdziewa habit. Zorganizowana zostaje z tej okazji specjalna uroczystość i nadchodzi kolejna już noc. Paskwalina wyrusza w drogę powrotną do domu. Tym razem już nie błądzi podczas podróży. Paskwalina jest już bowiem oświecona, posiada wiedzę, jaka wcześniej nie była dla niej dostępna. W świątyni Junony Paskwalina została bowiem oczyszczona z dawnych grzechów, ulega wewnętrznej przemianie.
Paskwalina ostatecznie wraca do swojego domu w Lizbonie. Powoduje to niezadowolenie Wenus, która ostatecznie ucieka z Lizbony. Przedstawiony zostaje również jej lament. Oświecona już teraz Paskwalina zakłada w mieście klasztor. Tak bowiem nakazała jej kapłanka Beliza. Porozpinała w klasztorze łuki Kupidynowe na wieczną pamiątkę. Wenus ostatecznie zostaje przez nią pokonana. Paskwalina zgromadziła kapłanki Westy wokół siebie, stała się dla nich ksienią i w pełni poświęciła się przybyłym do niej dziewicom. Przestała być znana jedynie ze swojej niezwykłej piękności, a za to stała się przykładem dla innych kobiet i w ten oto sposób przeżyła ona resztę swoich dni. Dożyła ich zresztą w ogromnej sławie i jeszcze większej świątobliwości. Ciężko pracowała w klasztorze i nigdy nie próżnowała. Paskwalina przeżyła zatem znaczną przemianę wewnętrzną i pokazała innym kobietom, że jest ona możliwa.
Aktualizacja: 2025-07-31 19:08:19.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.