stuk-puk – interpretacja

Autor wiersza Ryszard Krynicki
Autorem interpretacji jest: jaszka.

Wiersz Ryszarda Krynickiego „stuk- puk”, widocznie zwięzły, jest mimo pozoru bogaty w treść i możliwości odczytania oraz interpretacji. W składającym się z tak niewielu słów wiersza, który można by nazwać, w pewnym sensie, prostym zdaniem, autor stawia czoła sprzeczności pomiędzy bytem a nie- bytem, wdaje się w ciekawą polemikę nad zagadnieniem „cości” i nicości”.

Na wstępie warto zastanowić się nad znaczeniem tytułu. Jest on połączeniem potocznego „puk, puk” z jego alternatywą „stuk, stuk”, które to określenia są raczej wymawiane i przytaczane odrębnie. Warto zauważyć, że wiersz porusza kwestię dochodzenia do istoty bytu i nicości. Dochodzenie to jest procesem niezakończonym, jest jakby „pukaniem do drzwi wiedzy” na temat ich istoty. Słowa „stuk, puk”, jako połączenie mogą pokazywać możliwość połączenia dwóch odrębności, niczym dwóch biegunów tego samego magnesu- tak samo jak łączy sprzeczne z natury pojęcia „cości” i „nicości”, ukazując finalnie ich związek i wspólny kontekst.

Na sam jeszcze tytuł można też spojrzeć przez pryzmat stukania, jako czynności chwilowej, która pozostaje niematerialna a mimo tego jest bezpośrednią przyczyną przykładowo przytoczonego otwarcia drzwi. Stukanie jest krotką zapowiedzią dalszego ciągu wydarzeń, podobnie jak wiersz jest ulotna, oniryczną zapowiedzią „nicości”, która „ma być”.

Zagadnienie dalej poruszane przez Krynickiego przybiera formę niejednoznacznej gry słownej, na której samym początku dostrzec można już sugestię, jakoby była inspirowana twórczością Mirona Białoszewskiego, poruszającego tematykę nicości i piszącego miedzy innymi, że „Nicość to nie najgorsza rzecz”, które to zdanie samo w sobie przedstawia swoisty konflikt o granicę między „cością” a „nicością”. Na początku utworu Krynickiego pada nawet słowo wskazówki, jakoby jego utwór był „podyktowany” przez Białoszewskiego (w dopisku „od M. B.?”), któremu nadaje formę pytania, jak gdyby w ospałości nie był pewien źródła przekazu.

Ciekawym motywem jest też przywołanie w początkowym dopisku motywu snu, który mógłby sugerować, że cały utwór jest sennym złudzeniem lub zamaskowaną, ulotną myślą, bądź też nawet cieniem myśli, jakie nieuchwytnie ulatują zaraz po przebudzeniu. Słowa te mogą również wskazywać, że poruszenie kwestii bytu jest spowodowane pewnego rodzaju oświeceniem, przebłyskiem, nie dostępnym w czasie charakteryzującego się mnogością myśli i doznań dnia.

Przechodząc od początkowego dopisku do głównej treści można wstępnie zauważyć, że wiersz jest pozornie graficznym rozpisaniem zdania: „nicości niema, ale cość ma być”, w którym możemy na pierwszy rzut oka dojrzeć zatrzymanie się autora nad kwestią nadchodzącej „cości”. Warto przy tym zadać sobie pytanie, czy „cość”, która będzie, może być w czasie teraźniejszym nazwana „nicością”? przyjmując, że „nicość” nie jest nazwą własną danego zjawiska, nie możemy powiedzieć, że ona będzie, ponieważ wiedząc, czym jest lub przewidując jej nadejście autor nadaje jej status bytu, co przeczy naturze jej początkowej nazwy.

Równie możliwe jest też odczytanie opisywanego tekstu z zaznaczeniem istoty „cości”, która „ma/ być”. To spojrzenie przywołuje na myśl pytanie stawiane przez Martina Heideggera - "Dlaczego w ogóle jest raczej byt niźli nic?", oraz jego poglądu, który mówi, że nicość jest pierwotna względem jej przeciwieństwa, jakim jest byt. Dlatego też, prawdopodobnie, Krynicki pisze "nic / ości / nie ma”, zamiast stwierdzić, że niema np. bytu. Przy okazji jest to też subtelne zaznaczenie, że samo słowo „byt” odnosi się do kontekstu rzeczy materialnej, w przeciwieństwie do „cości”, która pozornie namacalna, pochodzi jednak od niematerialnej, nieuchwytnej nicości.

Idąc za jedną z interpretacji Tomasza Cieślaka-Sokołowskiego, można też wspomnieć możliwość odczytania drugiej strofy, jako „cość ma”. Takie spojrzenie na te słowa może podsunąć poczucie odpowiedzialności, jako że „cość”, niestabilna w swojej istocie, nieokreślona, być może nawet dotknięta boleścią przysłowiowej, stającej w gardle „ości”, domaga się zainteresowania, niemal opieki, jako cos przynależnego, „mego” (od „ma”).

Jeden z wersów drugiej strofy jest jednocześnie pojedyncza głoską: „ć”, która może przywodzić na myśl krótkie, urwane, potoczne uciszenie „ćśśś”, które pisane przez Ryszarda Krynickiego nabiera nowej jakości, jako słowny, wypowiedziany apel o ciszę, który w swojej naturze jest zawiera sprzeczność. Może też, uznawane za wspomniany apel, być delikatnym akcentem ostrożności, jakby autor nie chciał przedwcześnie ubierać w ramy słów tego, co będzie.

Warto w kontekście omawianego wiersza przytoczyć inny utwór Krynickiego, o treści: „nic, Bóg”, przy którym autor dodaje dopisek: "(Z Mistrza Eckharta / czy księgi Zohar?)", który z jednej strony sugeruje związek z jedną ze znanych myśli Mistrza Eckharta, w której Nicość jest utożsamiana z Bogiem. Zauważalna jest tu kolejna sprzeczność, która zakłada, że „nicości”, czyli Boga niema, ale „ma być”, co zaprzecza jego naturze, jako tego, który „był, jest i będzie” oraz tego, który stwarzał teraźniejszy świat za pomocą słowa, które „było na początku”, więc przed wszystkim innym.

Z drugiej strony, pozostając przy nawiązaniu do wyżej wspomnianego, dwuwyrazowego utworu, warto powiedzieć o drugiej części dopisku, gdzie jest mowa o księdze Zohar, w której odnajdujemy zbiór koncepcji kabalistycznych. W takim kontekście „Bóg” jest zdecydowanie przeciwny istocie bytu, „cości”, poprzez brak boleśnie grzesznego, obarczonego ułomnością wymiaru fizycznego, którego wyznacznikiem w utworze „stuk-puk” może być wspomniana „ość”, jako blokująca uciążliwość.

Na końcu utworu intrygujący jest zamykający wers zawierający przełom dwóch dat: „(30 czerwca / 1 lipca 1992)”. Można by uznać to za klamrę, w połączeniu z początkowym dopiskiem, jak i też, podobne do początkowego, nawiązanie do nocy, jako czasu snu. Można przypuszczać, że Ryszard Krynicki powtórzeniem podkreśla wartość nocy, jako wcześniej wspominanego czasu impulsów prowadzących odkrywczych myśli. Noc dodatkowo jest czasem wycieszenia, poszerzenia zdolności poznawczych umysłu. Jest charakterystyczna dla wydarzeń mistycznych, do jakich niebezpośrednio autor zaliczać może sugerowane podyktowanie wiersza nocą przez nieżyjącego już w czasie powstania utworu Mirona Białoszewskiego.

Przywołanie nocy na początku i na końcu utworu może też wskazywać na właściwą w utworze tendencję do łączenia sprzeczności, tak samo jak przytaczana noc jest zarówno początkiem jak, w innym już kontekście, końcem utworu. Warto zauważyć, że w tekście przywołana jest data z roku 1992, jako ta, która ma nadejść, wiersz natomiast prawdopodobnie powstał w roku 2005. Autor kolejny raz sięga po sprzeczność mówiąc, że jego rozważenie o „nicości” i „cości” jest zapowiedzią tego, co „ma być” w przeszłości.

Jak możemy zauważyć, niejednoznaczność wiersza daje duże pole do rozważań nad naturą i istotą nicości i przy temacie tak rozległym jest mimo wszystko bardzo zwięzły, niemal milczący. Może to być również zabieg językowy autora, mający przybliżyć czytelnikowi motyw milczenia, jako symbolu wyczerpania poezji.

Konceptystyczna poezja Krynickiego, zmierzająca do milczenia i przejrzystości mowy, podkreślająca sprzeczność ciszy z właściwością mowy, nabiera możliwości łączenia w utworach poetyckich wizji przeciwstawnych. Można by z tego wywnioskować, że jedynie będąc konceptystą, jak autor, można zespajać przeciwne z natury motywy tworząc z nich uzupełniającą się całość, oraz stawiać pytania o „Jest”.

Warto tez wziąć pod uwagę, jak mnogość spojrzeń prowadzi do wspólnego wniosku, mówiącego o niezależności i odrębności utworu od zamkniętych schematów.


Przeczytaj także: Kuźnia interpretacja

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.