Toń cicha i przejrzysta — dno się lekko kłębi
Odcieniem seledynu, szafirem bławatu,
Jakby chciało powiedzieć wkrąg całemu światu:
Spojrzyjcie, jakie cuda są tu w mojej głębi!
Toń cicha i przejrzysta — na jasną powierzchnię
Nieraz łątka upadnie, porzuciwszy kuszcze,
Toń zmarszczy się leciuchno i cicho zapluszcze, —
Przyfrunie druga łątka — siędzie — i znów pierzchnie.
Niebieskie, modre źródła! O, ileż to razy
Przychodziłem nad brzeg wasz, w olch drzemiący cieniu,
Będąc jeszcze dziecięciem bez win i bez skazy!..
Dziś znowu tutaj jestem, aby w waszem tchnieniu
Odświeżyć serce, życiem pomięte zdradzieckiem,
I na chwilę, na mgnienie stać się znowu dzieckiem.