Któż moim wierszom uwierzy w przyszłości,
Twe najprzedniejsze mieszczącym zalety?
Wiersz ten jest grobem, w którym wdzięk twój gości,
Ukazan ledwie w połowie niestety!
Gdybym opisać mógł urocze znamię
Ócz twych i zliczyć bezlik twoich czarów,
Świat by powiedział: Poeta ten kłamie!
Lic takich niema śród ziemskich obszarów.
Mojąby z czasem zżółkłą księgę lżono,
Że plecie tylko, jak starzec, wyzuty
Z prawdomówności, że jej treść jest pono
Nadętym rytmem staroświeckiej nuty.
Lecz gdy się w dziecku byt twój ucieleśni,
Żyjesz podwójnie w niem i w mojej pieśni.
Sonnet XVII
Who will believe my verse in time to come,
If it were filled with your most high deserts?
Though yet heaven knows it is but as a tomb
Which hides your life, and shows not half your parts.
If I could write the beauty of your eyes,
And in fresh numbers number all your graces,
The age to come would say 'This poet lies;
Such heavenly touches ne'er touched earthly faces.'
So should my papers, yellowed with their age,
Be scorned, like old men of less truth than tongue,
And your true rights be termed a poet's rage
And stretched metre of an antique song:
But were some child of yours alive that time,
You should live twice, in it, and in my rhyme.