Do Staffa

1

Szalone dni. Muzycznieć
Burzliwa myśl zaczyna.
Upojnie i tragicznie
Wiosna się w piersi wspina.

Przedziwne dni. Z oddali
Nadciąga czułość smętna.
Zmierzch się magicznie pali.
Ach, sprawo niepojęta!

Zakładką w tomie wierszy
Jak narcyz. Czy nie ślicznie?
O tak! Lecz po raz pierwszy
Zaczyna kwiat tragicznieć.

2

Serce jak noworodek,
Wijąc się, mowy szuka.
Zbudzone, krwiste, młode
Strofami Staffa stuka.

Narcyzów coraz więcej,
Narcyz co parę stronic.
Z bukietem wierszy w ręce
Od ludzi muszę stronić.

Już wzdycham, gdy się zmierzcha,
Od wierszy szumi w głowie.
Czy to kochanka mieszka
W bajecznym mieście Lwowie?

3

Niełatwa rzecz na świecie
Mieć siedemnaście wiosen!
Wyskoczył z roku kwiecień,
Ugodził w serce ciosem.

Nowiną ziemia pękła,
Przepaścią się rozwarła;
Rosnące burzą piękna
Dorwało się do gardła.

I dęba! W chmurach głowa!
Świat pieśnią huczną parsknął!
I poszedł list do Lwowa,
Do Lwowa, na Piekarską.

4

Byłeś mi wielką nowiną,
Przyniosłeś dar uroczy.
Poldziu! Chodźmy na wino,
Pomilczmy na cztery oczy.

Nauczyłeś mnie wszystkiego, czym żyję,
Że się świat rytmami wierszy toczy.
Za to szczęście z Tobą się upiję,
Wdzięcznie patrząc w twe kochane oczy.

Czytaj dalej: Niepewność - Adam Mickiewicz