Rozciągnęła się nuda nad nami,
Zatroskały się serca okrutnie,
Bo poczuliśmy śmierć nad głowami:
Zaszumiała tak cicho… tak smutnie...
Z ciemnych ulic wracamy do domu
I coś korci nas, w duszach nurtuje,
Nie mówimy o niczym nikomu.
Samo stanie się. Każdy poczuje.
... Siedzą chmurni, stroskani przy świecach,
I my przy nich siadamy w milczeniu,
Nagle… ciarki przebiegną po plecach…!!
Cisza. Każdy utonął w wspomnieniu.
O, powiedzmy choć! O, już nie kryjmy!
O, zapłaczmy głęboko, rozpacznie!
...Później snem biało-śnieżnym zaśnijmy,
Może miłość znów śnić nam się zacznie…
Może serca nam pękną z żałości,
Żeśmy byli tak bardzo szczęśliwi!
Żeśmy żyć nie umieli w miłości!
Może rozpacz nas, rozpacz ożywi!
...Ale siedzą stroskani okrutnie,
I my z nimi i Nuda nad nami...
Zaszumiała nam cicho i smutnie,
Zaszumiała nam Śmierć nad głowami.
Źródło: Siódma jesień, Julian Tuwim, 1927. Pierwodruk: Nowy Kurier Łódzki, r. 1915, nr 103.