Dwie zorze

Hej! tam na polu sta­ła cer­kiew­ka,
   Przy niej dzwon­ni­ca nowa:
Wyjdz­że. dziew­czy­no, wyjdź, cza­mo­brew­ka,
   Nim mie­siąc w las się scho­wa.

Wyj­dzie, dziew­czy­no, przed słoń­ca wscho­dem,
   O naj­ran­niej­szej zo­rzy.
Po­rwie się dziew­czę zbu­dzo­ne chło­dem.
   Na ście­żaj drzwi otwo­rzy.

Zo­rza już we­szła - sze­ro­ko, dłu­go
   Po­oświe­ca­la góry;
Pa­trzę na jed­ną, pa­trzę na dru­gą,
   Dzi­wić się - nic wiem któ­rej.

Czy tej na nie­bie, ca­łej we zło­cie,
   Co rzu­ca wciąż oświa­tę;
Czy tej na pro­gu, mo­jej sie­ro­cie?
   Pa­trzę na tę, to na tę.

Ja­sna zo­rzeń­ka, boża słu­żeń­ka,
   Niech so­bie świe­ci Bogu;
A mnie niech ko­cha moja dzie­weń­ka,
   Ot tak, jak stoi w pro­gu.

Czy­taj da­lej: Za aniołem - Teofil Lenartowicz