O nagłą i niespodziewaną,
o finał osfry i gwałtowny,
o cios niechybny i cudowny
znienacka w młodą pierś zadany!
Byle nie czekać z przerażeniem
na koniec wolno nadchodzący,
byle kruchego życia nie nieść,
jak lichych iskier w dłoniach drżących.
W opiocie dyjet i zakazów
nie łudzić się nadziei blaskiem...
O nie męcz, nie męcz! Skończ odrazu
piorunującym sztychem łaski.
Mistrzowi.
Źródło: W połowie drogi, Teodor Bujnicki, 1937.