Pińsk oraz Poznań — dwa są miasta,
które zobaczyć chciałbym jeszcze,
choć i tam pewnie nucą Własta —
proza, policja, wiatr i deszcze.
Poznań — gród czysty, europejski,
dezynfekcyjnie odżydzony,
Pińsk znowu brudny i jewrejski
kompromituje pińskie strony.
W Poznaniu asfalt i buraki,
i Artur Marja jest Swinarski;
W tych wszystkich względach Pińsk ma braki,
jest bez=swinarski i tatarski.
Endecy tam, tu — Poleszucy,
oba narody z tego znane,
że dosyć obce są nauce,
zaś stan ich mózgów jest podstanem.
Lecz oba charakterystyczne.
Na pół germańsko, pół mongolsko,
pozorna przepaść, lecz te styczne
są właśnie tobą, moja Polsko,
Francjo Północy, niedomyta,
bez dróg, bez wina, bez humoru,
lecz za to z Pińskiem, — Brevis vita,
— stultitia longa Polonorum.
Pińsk — Poznań, w środku pada deszczyk,
przemysł, kobiety i sanacja
i nowy — z Gdyni do Zaleszczyk —
grzmi szlagier — dziś motoryzacja!
Aż całym środkiem zahuczało;
— ciebie, Poznaniu! ciebie, Pińsku!
ślubujem bronić przed nawałą
wschodnią, zachodnią i murzyńską!
Wojskowe marsze z kina krzyczą,
Pat prezentuje nową rewię
w Poznaniu, w Pińsku, w Drohobyczu...
A ja zasępiam się, bo nie wiem...
bo nie wiem, czy tak długo można...
bo wiem, że można bardzo długo
czekać, aż taki Pińsk i Poznań...
— — — — — — —
WLAZŁ KOTEK NA PŁOTEK I MRUGA...
Źródło: Sygnały, r. 1936, nr 22.